Spektakl ,,dwa bieguny”
Biały smok wyrywa płuca płoną skronie
energia napręża ciało – zaraz pęknę
potem lekarz, szybka diagnoza
rano zapinasz białe guziki
wieczorem zamarznięta tafla – scena
jeszcze pragniesz wczorajszego dnia
kiedy ogień układał zaplątane włosy
na ścianach tańczyły elfy
klaun rozśmieszał śmierć – bez makijażu
chłopcy pragną prostych dziwek
albo mądrych matek nie lubią
baletnic
nadgarstki nie czują tętna
ostanie wersy, dialogi
nie pamiętam pierwszego imienia
trzecie jest wrogiem
cisza
widownia nie bije braw
naga tancerka przestała płakać
jutro zatańczy na innej planecie
nikt nie lubi smutnych zakończeń