Cykl wierszy "Pocałunki I - VII" pochodzi z 3. tomiku Autorów:
POCAŁUNKI I
Czy pani dzisiaj sama?
Nie! mam pana
Ja również czasem czekam
I często cały dramat
Z wieczora aż do rana
A Pani czeka długo?
Codziennie trzy godziny
A potem jestem sama
Gdy pana nie ma – dramat
A gdy jest więcej czasu
I nocy nie ubywa?
Czy pani jest dostępna?
Czy często pani bywa ….
Nie! Nie mój nastrój
Dla pana jestem jedna
I panu dosyć często
Pobywać - jeden powód
A ja przepraszam panią…
Czy czasem coś nie szkodzi
I czasem może pani
W pytaniach cała brodzi?
Nie lubię, kiedy muszę
Dość często – ale nie
I nie – lecz chyba pana
Zapytam, kiedy chcę?
W pytaniach jestem czasem
Jak lek na jedno zło
Że może pan jest właśnie
Bo ja mam w sobie coś …
Czy pani lubi czasem
Zagubić się na złość
I czasem pana złowić
Na lek jak jedno zło?
Nie lubię łowić licha,
A pan to licha powód
I nie jest pan jak lek
Na wszelkie moje drogi
Wiadomo –pokój pusty
I kiedy biała ściana
Pan się mi gdzieś wciąż włóczy
I nie ma pana, proszę pana
I pana poszukuję
Gdzie pan jest – bo tak chcę
I pana punktualność
W me usta – pan to wie
Bo proszę pana już
Minęła czwarta osiem
A pan obiecał wczoraj
O czwartej dla mnie podejść
I pana punktualność
Jest dla mnie nie do przejścia
A pani nie na żarty
Czas od czasu zmienia ….
I co dalej, proszę pani
Czas uśmiecha się ustami
Proszę pani jest jak czerwień
Pani ust
Słucham zatem jestem falą
A pan idzie czy pan musi
Jestem wcale rozebrana
Chyba że pan się nie skusi …
13 lutego, 2020
Andrzej Feret
POCAŁUNKI II (a może)
to we mnie tkwi problem
czy nie podobam ci się
aż tak dalece
że bliskości ze mną unikasz
czujesz się bezpiecznie wiedząc
że nie spotkasz na ulicy
że prócz dzień dobry zapragnę
czegoś więcej
przemocą zmuszę do pocałunku
abyś bukiecik fiołków kupił
na skwerku do stolika dosiądę
wypić z tobą piwo
wstydzisz się ze mną pokazać
na spacer pójść w twoim mieście
że ktoś zobaczy jak szukam dłoni
jak od muchy się opędzasz
może niegodna jestem ciebie
a moja miłość garbata kulawa
i na jedno oko ślepa
że ktoś znajomy spojrzy i spyta
- skąd ty toto wytrzasnąłeś
potrafisz kobietę wtrącić
w kompleksy
zaczynam w lustrze widzieć
zielonooką jędzę
Małgorzata Kiryjewska
POCAŁUNKI III
Czy jaka jestem nie wie pan
No powiem panu dorosła
Ale konkretna cielesna
To wszystko panu od dam to
Pana na głowie na mokro
Rozwieję włosy bez sensu
Powiem, że może samotna
Ale dla pana na zdjęciu
I kiedy żółty koralik
Pozapinam na szyi to
Panu postawię kabałę
Aby pan więcej nie mylił
Nic za nic pytam łzy jak tusz
Że temat nade wszystko ja
Bez zapomnienia nałożę
żółte kalosze i pójdę
W jeden temat aż aż że aż
Andrzej Feret
POCAŁUNKI IV (złota nitka)
minął dzień
my wciąż do siebie
w drodze
skończy się - dobranoc
zaczął od - dzień dobry
do ponad trzech tysięcy
wspólnych
bliźniaczo
podobny
nie zbliżył
ale i nie sprawił
że
do spełnienia marzeń
dalej
koralik różańca
modlitwa o miłość
odmawiana razem
nanizana na sznurek
perła
złota nitka wpleciona
w dni powszednich
szarość
- miłość niezwykła
święta i wielka
nasze serca
wybrała
na mieszkanie
kochany mój
- wierzę w nas
powtórz ze mną
moja wiara za mało
by niebo się otworzyło
złotą nitką
na dnie źrenic
wyhaftuj gwiazdy
amen
Małgorzata Kiryjewska
POCAŁUNKI V
Jesteś dzisiaj tak prawdziwa
Wszystko w tobie jest prawdziwe
Nawet rzęsy tak prawdziwe
Krople z oczu zapatrzone
Nuda nie jest dzisiaj prawdą
Podam pani krem z truskawki
Kilka chłodnych płatów lodu
Rozbierzemy również chęci
Zapalimy rano w piecu
Postawimy barszcz z skwarkami
Kwaśne mleko wprost z lodówki
Obłożymy czereśniami
Potem nalejemy wino
Na altanie wśród szampanów
Postawimy czarną płytę
Czarny winyl białych sadów
I będziemy słuchać sadów
Z czarnej płyty winylowej
I będziemy sady wdychać
Wśród poduszek atłasowych
Andrzej Feret
POCAŁUNKI VI (***)
pomówmy o sobie razem,
razem o sobie pomówmy
pomówmy sobie bez sensu
pomówmy
tak sobie razem pogwarzmy
ale najlepiej prawdziwie
i sobie dla wiersza marzmy
leciwie
i tak dla zabawy temat
jak bym miał odlatywać i
wtedy co jedna trzymasz aż
klaps woda
co spływa na jeden temat
bo gdy marzymy nie wiemy
czy jeszcze nie wiemy więcej
chudź w słowach
marzymy więcej i więcej (aż aż)
a kiedy polecisz różą
będę wytrwały dla ciebie
ty różą
więc porozmawiajmy jeszcze
w bladych niebieskich migdałach
„przyjdzie wiosna a z nią tęcze”
- rozmawiasz …
ale kiedy o sobie tak
będziemy gaworzyć, trudniej
w słowa nam pięknie założyć
nic więcej
pomówimy więc jakoś w sęk, chcesz
naszych czułych marzeń trwania
naszych bez sensu rozmów chwil
czekania?
Andrzej Feret
POCAŁUNKI VII (smutno mi)
czuję jakbym cię zawiodła
a przecież wciąż czekam
by odpowiedzieć gdybyś się odezwał
w ciągłym pogotowiu ...jestem
sercem blisko choć ciało daleko
a gdy mnie potrzebowałeś
w tej jednej sekundzie pośród milionów
gdy poczułeś się bardzo samotny
zadzwoniłeś czego nigdy nie robisz
nie mogłam odebrać telefonu
złośliwość losu niepojęta
gdy szukając spadającej gwiazdy
wieczność wpatruję się w niebo
by wypowiedzieć jedno jedyne życzenie
abyś budził się i zasypiał ze mną
deszcz meteorytów spada
po horyzont błyski jak złote wstęgi
gdy na chwilę przymknęłam oczy
zmęczone wpatrywaniem się
w źrenice nocy czarne jak węgle
Małgorzata Kiryjewska