Cykl wierszy "Inscenizacja w amfiteatrze niebios" pochodzi z ...
Inscenizacja w amfiteatrze niebios,
role ziemskie odgrywają
aniołołwie:
KSYMEON, TYMONIUSZ
i anielice:
WALERIA, KATARINA
w tle Boski Chór
----------
-----
---
Waleria i Katarina śpiewają
w swoim ogrodzie, przy dźwiękach harfy
WALERIA ŚPIEWA:
ja będę ...
Gdy odejdę z ciepłym wiatrem,
Kiedy zgasnę w chłodnej wodzie,
Zanim się w pamięci zatrę
Będę kwiatem w Twym ogrodzie,
I trzepotem pszczelich skrzydeł,
Aromatem dzikiej mięty,
Smakiem wiśni i powideł,
Wierszem zżółkłym i pomiętym.
Będę liściem w Twoich włosach
Spadłym wprost z naszego drzewa,
Kroplą rosy, którą boso
Strącasz, gdy nad ranem śpiewasz.
Będę pierwszym łykiem wina,
Twoim cieniem i szelestem,
Białym dymem znad komina
I uśmiechem, krokiem, gestem,
Tym co płynie, tym co leci,
Każdym Twoim ruchem w tańcu,
Będę w oczach naszych dzieci
I obrączką na Twym palcu,
Pod poduszką i na trawie,
Moje ślady znajdziesz wszędzie:
I w skupieniu, i w zabawie...
Będę, chociaż mnie nie będzie....
Paola Finch
KATARINA ŚPIEWA:
I ja będę
Kiedy będziesz moim wierszem,
Przytulonym w chłodzie wody,
Zapamiętam strofy wiersza,
Strofy kwiatów w mym ogrodzie.
Tak bym sobą pamiętała,
W aromatach malin z mięty,
Byś smakował wiśni czary,
Żółtym chabrem i wisienką.
Byś położył list ostatni,
W kroplach co nie jest zmieniane,
W spadzi miodów moją stopą,
Bosym miodem zaśpiewanym.
Będę łykiem pierwszym z rana,
Ach, co cieni i nie zbywa,
Szumem dymu znad kominka,
A przy którym miłość bywa.
Ty co płyniesz i ulatasz,
Tańczę każdą twoją chwilą,
Snuję siebie w barwach lata,
Abyś chwilą nie przeminął.
Tak mi piszesz zielonością,
W ślady moich stóp przeświętych,
Chadzam z tobą piękną panią,
Piękną panią, byś był święty.
W każdym moim słowie piszesz,
Poematy łykiem wina,
I uśmiechem moim lecisz,
Gestem moim byś wytrzymał.
Andrzej Feret
-----------------------
WALERIA RECYTUJE:
Nie odchodź ...
Nie odchodź, nie odchodź w zagniewaniu
nie czyń sobie co bliźniemu niemiłe
i choćby na przekór całemu światu
pokaż w słabości swej siłę.
Niech łza wypali owoc nienawiści
poszukaj ratunku w trzepocie motyli
trwaj w bezsilnym uporze myśli
aż staną się czynami chwili.
Nie odchodź, nie odchodź, bardzo cię proszę
i nie pytaj lepiej dlaczego
ja nadzieja lęk w sobie noszę
że już nie ma nic we mnie ludzkiego.
Nie odchodź, nie odchodź, bardzo cię proszę
zostań tu ze mną, poczekaj
ja nadzieja nie mogę iść sama
przez życie, bez człowieka...
Paola Finch
KSYMEON RZECZE:
Dla Paoli… nie odchodź ...
pamiętam jak odchodziłaś,
jeszcze, jak jeszcze na niechby chwilę,
jak choćby bodaj wierszem,
chociażby przynajmniej, o Boże,
oh, Boże…
a nawet gdyby i niechże,
chociażby w bezsilnym uporze,
a bogdaj byleby i wierszem,
nadzieją dlaczego, i jeszcze,
ech, Boże…
nie odchodź i ja ciebie proszę,
a nawet jeśli przynajmniej,
ach, żebyś bynajmniej zostać pisała
nie odchodź, chociażby bynajmniej,
a, niechże…
żebyś bynajmniej pisała,
ech, Boże…
Andrzej Feret
KSYMEON DODAJE:
PS. NIE ODCHODŹ
gdyby tylko,
a jeżeli na wypadek
pod warunkiem, że powiemy ile, skoro
w razie wpadki byśmy sami umierali,
jakby chociaż a jeżeli gdyby tylko,
och, ażeby
na przypadku w razie kiedyś,
na wypadek, dotąd, że powiemy: dwoje
gdyby tylko na chwileczkę i o ile,
a onegdaj gdyby tylko, gdyby żale,
choćby, niechby,
a jeżeli pod warunkiem,
gdyby tylko, że powiedzmy tak o ile,
oby, tudzież w razie chwili jakby tylko,
jeśli, niechby, zakładając więcej gdyby
jak wskazane
tak w kontekście pod warunkiem
w odniesieniu czegoś co pluszowe było
żeby na przypadku w razie czego wspomnieć
gdyby tylko w razie niechby, gdyby tylko…
Andrzej Feret
-----------------------
KATARINA RECYTUJE:
Z DESZCZEM JESIENNYM ...
I znowu jestem małą dziewczynką,
człapię jak dawniej w wielkich kałużach,
mimo, że skronie muśnięte srebrem,
pobędę sobie taka nieduża.
Wiatr mi kropelki wplata we włosy,
w deszczu się mienią tak brylantowo,
jesienny listek w sennej melodii
otula klonu szatę brązową.
Nagle warkoczyk niknie w oddali,
usta smakują kropli smak gorzki,
a zza zasłony jesiennych wspomnień
spogląda pejzaż, po prostu boski.
Mała ławeczka tuż pod platanem,
czarne czupryny zmoczone deszczem,
poezja ramion w pięknej rozmowie,
wszystko, co młodość wymarzyć zechce.
Myśli się snują gdzieś po alejkach,
nienasycone wspomnieniem jeszcze,
tęsknie szukają tulących dłoni,
wróciłeś do mnie z jesiennym deszczem ...
Paola Finch
TYMONIUSZ RZECE:
Dla Paoli… ja też znowu jestem
a ja jestem małym chłopcem
człapię jak ty po mokrych kałużach
szukam ciebie mokrym srebrem
jestem jak i ty – a ty taka duża
kropelkami wplatasz wiatrem już w siwe włosy
a deszczowo barwy mienią brylantowo
jestem jak liść w jesiennej melancholii
otulasz kasztanem na ławeczce w jedno słowo
co nagle są warkocze twoje rozpuszczane
a usta smakują jako słodka malina
zza zasłony letniego spoglądania
snujesz się jesienią w pejzaż dziewczyną
bo jest taka mała ławeczka gdzieś pod kasztanem,
gdzie twoje włosy są czarne bym je dotykał
a oczy zielenią nie grzeszą w rozmowie
wszystko w tobie jest takie, bym ciebie spotykał
snujemy się razem po alejkach wśród platanów
nasycam się tobą jeszcze
tęsknię i wspominam ciepłe twoje dłonie
przenikam się z tobą jesiennym deszczem
Andrzej Feret
--------------------
WALERIA RECYTUJE:
Zima ?
Jak omszała skórka dorodnej brzoskwini
delikatnym puszkiem pokryta jest cała
tak leciutkim puchem śniegowej pierzyny
cicho świat przykryła pierwsza nocka biała
Pod szarością nieba poranek rozbłysnął
bielą pierwszą , czystą, jeszcze nieskalaną
mróz leciutko wodę w kałużach uszczypnął
i już w lustrze lodu przegląda się rano
Niczym cukrem pudrem pobielone dachy
niczym białą kredą malowane krzewy
a pośrodku bieli czarne wronie strachy
wykrakują głośno swe jesienne biedy
Ostatnich różyczek co nie w porę kwitną
uwiedzionych ciepłem późnej tak jesieni
purpurowe płatki przeciął chłodu brzytwą
i w kamienną szarość ten poranek zmienił
Czarno-biały obraz jak w dawnym programie
godny porównania do dzieł pana Zina
dziś piórkiem i węglem w okna mego ramie
w ten śnieżny poranek maluje już...zima?
Paola Finch
KSYMEON RZECE:
Zimą …
Napisałaś skórką dorodnej brzoskwini
A jest dorodnym puszkiem spadzią przysłonięta
W ulach co uśpionych na bielach pierzynki
Jest ul co królową bywasz zawsze pierwsza
Nie szarością świata jest królowa maja
Tak cichutko lecą płatki oniemiałe
W szrony zimy bieli królującą gajem
Jak w lustrze królowa tyś jest najpiękniejsza
I królowa śniegu piękna tak w kałużach
Tak leciutko piszesz bym siebie uszczypnął
A i w lustrze wody przeglądasz się smętna
Piękne są biele i nie czarne są lustra
A i piórko, węgiel godnym jest do dzieła
Uwodzisz wśród zimy ciepłem płatków róży
I kamienistością szarotek doskwierasz
Bym ciebie zobaczył, nic z ciebie nie znużył
Andrzej Feret
-----------------
KATARINA RECYTUJE:
Czas ...
Życie przez palce co dzień upływa
I bez litości przemija zły czas
Zdrowia wraz z wiekiem często ubywa
A kiedyś nie będzie każdego z nas ...
Jak z nurtem rzeki przez życie szare
Biegniemy niczym samotne okręty
Chowamy po kątach marzenia stare
W mamonie szukając egzystencjalnej zachęty ...
Lecz czas nie ma czasu na zawracanie
I z błędów czasem nie daje nam wstać
Przed każdym z nas to co na pewno się stanie
Nie czas uciekać ani się bać ...
Popatrzmy czasem w oczy księżyca
Zatrzymajmy na chwilę choć cząstkę siebie
Abyśmy kiedyś dumni i zadowoleni z życia
Mogli się się spotkać ze Stwórcą w niebie ...
Paola Finch
TYMONIUSZ RZECE:
Szukam czasu
Przemijaniem umyka nam życie,
Jak ballada co nigdy nie jest zapisana?
Jaka zdrowa przybłęda ubywa
Gdy kiedyś przesłoni nie dla nas?
Jak za nurtem rzeki szarości przebrniemy
Jak za biegiem smutku samymi okręty
Jak chowamy siebie po kątach marzeniem
Jak szukając siebie donikąd zabrniemy…
Jak czasem niesfornym nić nie upuścić,
I błędom życiowym nie dać siebie zranić
Przed każdym z nami otwarte czeluści
A czeluściom nie śmiać i niczym nie stronić
Nie zmamieniem patrząc w otwarte nam księgi
Popatrzę, poczekam abym cząstkę posiadł
Ciebie tak dumną i dumaniem całym
Nie spotkam się z Stwórcą, ale spotkam wszystką.
Andrzej Feret
-----------------------
WALERIA RECYTUJE:
****
znowu gwiazdy powoli się złocą
nad niebem głośnym od milczenia
w ramiona otulasz wraz z nocą
te spełnione i niespełnione marzenia
za mym oknem przewija się scena
codzienności film wciąż się toczy
muskasz mnie blaskiem niczym wena
kocham gdyś taki uroczy
sen mnie nie porwie w swe peany
bo tulisz mnie w ciepłych objęciach
nie przerywaj proszę ukochany
szeptaj mi czule nocne zaklęcia
bądź aż do rana w zasięgu mych dłoni
i powiedz gwiazdom że tylko poeci
zwyciężą noc mimo każdej pogoni
gdy czuły księżyc im blaskiem świeci ...
Paola Finch
KSYMEON RZECE:
Znowu gwiazdy złocą
Dla ciebie się złocą powieści,
Nie milczą, ale wciąż gadają,
A ja ramionami otulam,
Otulam ciebie całą,
Te twoje marzenia spełnione
Są oknem, są ogadane nieustannie,
Jak film przewijam, wciąż toczę,
Kocham, gdy są dla ciebie spełniane.
Taki uroczy sen, a tyś moja wena -
Taki pokochany dzień, poukładany -
Taki sen, co ciebie otula w spełnieniach,
Sen taki, co szepce w objęciach,
zachłanny.
Więc powiedz, jak mam napisać,
Jak mam nie przerywać – kochany,
Jak szeptać takie czułe wciąż zaklęcia,
Jak tulić w porywach peany…
Andrzej Feret
-----------------------
KATARINA RECYTUJE:
MYŚLI SZEPTY
znów pociąg do nikąd zaczyna kurs
przy oknie siedzą spłoszone marzenia
i ja bez biletu do szczęścia chwil
odjadę wraz z nimi bez "dowidzenia"
zostałabym dłużej lecz po co dla kogo
gdy ciągle zostawiam tu cząstkę siebie
myśli szepty krąża i przestać nie mogą
czy kiedyś rozpoznasz mnie w niebie ?
może Bóg szybciej cię tam powiedzie
przez twego bytu najlepsze wspomnienia
a ja wtedy w wielkim dostatku lub biedzie
ciepłym spojrzeniem rzucę na "dowidzenia"
na skraju lasu gdzie szepty mych myśli
przy życiu najdłużej jak możesz pozostań
niech moja dłoń na twojej ci się przyśni
i bądź ... bo nie przeżyję więcej rozstań ...
Paola Finch
TYMONIUSZ RZECE:
TY NA PERONIE
Zatrzymamy pociąg co zmierza do nikąd,
bo przy oknie biegną stęsknione marzenia,
przecież kupiłem bilet jakby stąd w żadnym miejscu -
w miejscu otrzymałem w sobie to jedno „do nie istnienia”,
bo do widzenia jest niechcianym przywidzeniem,
ale ciągle mam cząstkę ciebie na peronie -
tak mi myślami krążysz i ja przestać nie mogę,
nie mogę zapomnieć ciebie na peronie,
bo pamięć mówi, że jedna ty w jednym obrazie,
na podszeptach, a cząstka wciąż czeka na peronie,
a ja uchodzę pośpiesznym w niewczasie,
a ty wciąż zostajesz na peronie,
a na skraju jednego do widzenia,
na skraju najdłuższej naszej przepaści,
nie odjadę już więcej bez ciebie do widzenia,
nie odjadę bo pozostanę na zawsze.
Andrzej Feret
-----------------------
WALERIA RECYTUJE:
WYBACZYĆ POECIE?
Poeta – to hultaj, złodziej i niecnota,
cztery pory roku kalendarzom skradł.
Wiosną w słowa wplatał z jasminów bukiety,
zimą z płatków śniegu utkał biały szal.
Latem rozkołysał zboża pełne ziarna,
pognał hen w przestworza z wiatrem za pan brat,
zdeptał złote liście purpurom jesiennym,
melancholią skarmił zwiędłej róży kwiat.
Wybaczcie poecie - te figle i psoty,
gdyby wymalował niedorzeczny świat!
Pełen sennych mrzonek z marzeń i tęsknoty,
choćby i rogalik – księżycowi skradł.
Odpuście poecie, jeśli kroplą rosy
chce obudzić ludzi z głębokiego snu,
z marzeń pobudować wszystkie zamki z piasku,
mosty wprost do nieba - po błękitach chmur.
Darujcie poecie, że się zaprzepaścił,
gubiąc gdzieś po drodze – materialny krok.
To jego powinność wplatać w wersy słowo,
dając mu niezwykle czarodziejską moc...
Paola Finch
KSYMEON RZECE:
***(Nie przystoi mi hultajem)
Nie przystoi mi hultajem, zresztą nigdy nie byłem,
A cztery, roku kalendarzem przesiedziałem na strychu,
Wiosną zaś napisałem „Jaśminowy bilet” i przyszłaś,
Jeszcze zima okrywała białym szalem a wiosna podnietą,
A do lata byliśmy już po Montmartre, zielony pokój -
Ten pod numerem dziesięć i nić tylko purpury,
Do września niepokój melancholii i tylko figlami,
karatem kamieni karmieni,
Na śniadanie kawa i chrupiący rogalik,
Choćby ktoś diament skradł -
A ja piszę o tobie czarnego atramentu kroplami,
Ale wtedy wszystko w różowym było wypisywane,
To twój świat zapałał do mnie wiosenką, myślami,
Jedna różowa wiosna taka przeze mnie czekana,
Daruj poecie winy, gdzie tylko w ciebie był zapatrzony,
Gdzie pogubiliśmy siebie…?
świat pozostał taki obok niemy i zmierany,
A w pokoiku pod numerem dziesiątym, na pięterku,
Toczyły się niewypisane i wypowiadane czary.
Andrzej Feret
-----------------------
KATARINA RECYTUJE:
****
kolejny dzień bez ciebie
rozwiesił swoje smutki
wiatr strąca z drzewa liście
układa rzewne nutki
tańczą za oknem jeszcze
winogron ciężkie kiście
październikowe noce
zgasiły gwiazdy wszystkie
znów mi brakuje kogoś
tęsknotą twarz przecieram
łzy płyną wciąż po szybach
perełki w dłonie zbieram
i chociaż wiem że przyjdziesz
czekam tu zawsze obok
tak pragnę naszych spotkań
jesiennych nocy z tobą ...
Paola Finch
TYMONIUSZ RZECE:
***(I mnie kolejny dzień się toczy)
I mnie kolejny dzień się toczy,
Pozawieszałaś gdzieś smutki,
Wiatr szumny zarzuca myśli,
A jak tak czekam do nocy.
Tańczą o tobie wspomnienia,
Tak ciężkie jak kiście winogron,
Te nasze jesienne trwogi,
Nas kiedyś pojednoczą?
Brakuje mi ciebie, tak czekam,
Dłońmi oczy wycieram,
A w szybach w pojedynkę
Perełki z ciebie wciąż zbieram.
I nie wiem czy kiedyś będziesz,
Czy przyjdziesz i siądziesz obok,
Czy pragniesz wciąż moich spotkań,
Jesiennych czy wiosną z tobą.
Andrzej Feret
-----------------------
WALERIA RECYTUJE:
CZY TO SEN?
znowu bezsennie wdycham kawy opary
dawno nastał ranek dnia akuszer
widzę cię przy pianinie to chyba czary
chcę uciec ale z zachwytu się nie ruszę ...
twe małe paluszki muskają wspomnienia
tęsknota ogniem pali serce od środka
proszę nie znikaj pozostań w marzeniach
taka wesoła jak wtedy i taka słodka ...
choć dzień bezlitośnie twój obraz rozciera
przystanę w drodze nad małą mogiłą
nie szkodzi że niebo mi cię znów odbiera
opowiem ci co mi się śniło ...
i choć życie zaciera bezlitosny czas
nie wrócisz do mnie mimo że bardzo chcę
wiesz ...niech piękne wspomnienia zostaną w nas
pamiętaj córeczko że mama kocha cię ...
Paola Finch
KSYMEON DO WALERII RECYTUJE:
***(Czy to sen)
Czy to sen, czy to sen znowu oniemiały,
Dawnym przyszedł do kogoś akuszer,
A pianino zgrywa sennymi czary,
Chcę wyjść chcę abym wyruszył,
Takie małe paluszki są zrodzone,
Takie małe ognie wytęsknienia,
I ja proszę nie zamieraj od środka,
Tęsknotą, proszę nie umieraj,
Taka wesoła jest i słodka pamięć,
Tak co dzień pozostajesz w pragnieniach,
Taka nie znikająca na zawsze, taka,
Wtedy co wtedy taka bezlitosna w marzenia.
Taka co dzień bywałaś na zawsze,
Taka co na drodze nawet mogiłą,
Taka wesoła i taka właśnie jak zawsze,
Taka, że mi się ścieśniło.
I ścieliło mi się na mojej drodze,
Ach pięknie, ach nie szkodzić słowami,
Opowiem, i życiem dla ciebie,
Dla ciebie – i dla ciebie właśnie kochaniem,
W bezlitosny czas, co przyjdzie i będzie gderał,
A ty powrócisz mimo, że ciebie nie było,
Ach jakie są słowa naszego wiersza widzenia,
Ach wiersz, jakiego jeszcze nie było.
Andrzej Feret
-----------------------
KATARINA RECYTUJE:
MOJA BAJKA
Zachłanne krople wczorajszej ulewy
wciąż moje okno tulą do snu
księżyc wpatrzony w mej kartki plewy
czeka aż bajkę opowiem mu
o starej chatce gdzieś w głębi
lasu bez zieleni bez zwierząt i drzew
ponad nią z komina czarny dym się kłębi
i nie dociera tam ptasi śpiew ...
o pięknej Paoli która samotnością
maluje ogrody swych ukochanych frezji
choć nie budziła się nigdy z miłością
tak wielu ją kocha za urok poezji ...
o codzienności szarej obfitym balu
uśmiechem na przemian ze łzami okraszonym
o dumie o prostocie i do siebie żalu
że krótki film życia jest już skończony ...
Paola Fintch
TYMONIUSZ RZECE:
OPOWIESĆ BAJKOWA
A ja wypowiem jedyne bajki,
jedynej przeszłej ulewy,
jednej jedynej bieluśkiej kartki,
jednej co bajkę wypowiem,
hen, hen na bajce gdzieś w starym we śnie
słowem, we baśni bajce kominkiem czarnym,
czekoladowej jam Jaś a ty Małgosia,
poszukujemy swej prostej chatki,
a ponad nami dym czarny trwoni, dym czarny –
pisze Paola, lecz dym miłuje,
dym czarny trwoni, a jest jej urok żałobnym żalu, poezji więcej,
pisze Paola,
dym czarny, wielu, wciąż poszukuje, a to Paola!
A w codzienności obfitym balu jest żałość pletni,
jest coś co złączą, jest łzą prószoną – i ciągle jesteś,
jeden jest urok poezji – właśnie,
a co dzień wierszem, spragnioną wierszem,
…jedną Paolą.
Andrzej Feret
-----------------------
WALERIA RECYTUJE:
NOSTALGICZNE WSPOMNIENIE
W plątaninie rąk i nóg,
wciąż poznając ciała swoje,
w szeptach poznawanych słów
zatracali się oboje.
I choć mieli naście lat
teraz mieli tylko siebie,
dla nich przestał istnieć świat,
choć na ziemi, byli w niebie.
Uzbrojeni w moc nagości,
w zgodnym ruchu młodych ciał
w tych konwulsjach namiętności
które w darze świat im dał.
Wciąż szukają się nawzajem
dłonie które wielbią świat,
w tych ekstazach odkrywanych
gdy się z pąka rodzi kwiat.
Tak zaczęli życia wiosnę,
potem lato, uczuć żar,
teraz jesień proza życia,
został tylko wspomnień czar.
Krótki dotyk suchej ręki,
tworzy w głowie myśli szkwał,
tych uniesień niepojętych
które kiedyś los im dał.
Na wspomnienie swej nagości
wstydu łza odwraca wzrok,
lecz pragnienie namiętności
nie opuszcza ich na krok...
Paola Finch
KSYMEON RZECE:
LAT TYSIĄCE
W zapomnieniu ciał i pieszczot,
Tak bym wytrwał w ciało twoje,
W zaszeptanych okiennicach
Bylibyśmy, bylibyśmy, tak oboje,
I nie mieli lat tysiące,
Jeno tylko kilkanaście,
Aby się nie starzał świat,
Aby się nie starzał właśnie,
Aby nagość była miłość,
Abym w zgodnym ruchu złości,
Był i byłaś namiętnością,
O czym nam darował świat.
Ale przecież powiem dłoniom,
By uległy odkrywaniem,
I uwielbię kształty pąki,
Kształty pąki ekstaz trwaniem,
Tak zahaczę o żar uczuć,
Tak bym musnął prozę szczęścia,
Teraz jesień, potem zima,
Ale potem wiosny dramat.
Krótki dotyk, a dlaczego,
Mam dotykać ciebie właśnie,
Tworzę niespełnioną miłość?
Tworzę daty – los twój właśnie…
I wspominam z twej nagości,
Nie wstyd, nie grzech, ale wzrok –
Jest pragnienie namiętności,
Jest, nie puszczę cię na krok…
Andrzej Feret
-----------------------
KATARINA RECYTUJE:
NOC MEJ POEZJI
Wieczór przysiadł delikatnie tuż za oknem,
kandelabry zatraciły się w marzeniach,
dzisiaj nocą w samotności nie zamoknę,
w tych ramionach wszak nie jestem nigdy senna.
Księżyc kradnie tajemniczość wśród nagości,
potem kładzie się na włosach złotym blaskiem,
jakby pragnął zapowiedzieć noc nad podziw
i magiczne przyjemności, zanim zasnę.
A ja płonę wielobarwną namiętnością,
urzeczona aksamitem ciepłych dłoni,
tworzę pejzaż, w którym zmysły się rozgoszczą,
byś przede mną także nie mógł się obronić...
Paola Finch
TYMONIUSZ RZECE:
NOC TWOJEJ POEZJI
.. ja usiadłem po cichutku parapetem,
Są marmury bieli czerni czerwień gwiazdy,
Dziś przysiadłem obok ciebie więc nie zmoknę
za okienny, zaokiennym parapetem
kandelabry… kradnę ciebie tajemnicą
praw nagości – czasem sennie czasem zasnę
ale zawsze, siedząc cicho parapetem
noc podziwiam, tak zaprawdę i nad podziw
Zanim zaśniesz, ja kandelabr świec rozświetlę
Namiętnością, będę twoją wypełniony
I zagaszę, świec kandelabr w krajobrazy
Będąc tobą, cały tobą nasycony
Zanim zaśniesz…
Andrzej Feret
-----------------------
WALERIA I KATARINA RAZEM, CO DRUGĄ ZWROTKĘ:
NASZA MŁODOŚĆ
Siedząc przy kominku z bursztynowym płynem,
lekarstwem na chandrę, która nas dopadła,
patrzę jak dym sennie rozmawia z kominem,
o tym, że się oknem melancholia wkradła.
Wpatrzona w polano, które płomień lizał,
leniwie tak jakby był ciszą znużony,
ogniste języki jak korale nizał,
tworząc z nich namiastkę żywiołu korony.
Znudzeni bezruchem, razem z narzeczonym
ruszyliśmy ścieżką przez dawne wspomnienia,
gdzie obrazy czasu co był nam przeznaczony
nadają tym słowom kształty i znaczenia.
Wędrując w bogactwie zapisów pamięci,
sięgnęliśmy czasów pierwszych dni miłości,
gdy gramofon Philips i czarne winyle
dawały nam wtedy tak wiele radości.
Wsłuchani w Niemena głos o wielkiej sile
wpleciony do tekstów i gam rytmiczności,
zostaliśmy znowu przez cudowną chwilę,
przeniesieni muzą w czas naszej młodości…
Paola Finch
KSYMEON i TYMONIUSZ RAZEM, CO DRUGĄ ZWROTKĘ:
NASZA DOJRZAŁOĆ
Przysiadłem w fotelu pijąc złote wino,
Na chandrę lekarstwem są dziś twoje oczy,
Jak sennie wpatrzone w rozmowę milczeniem,
Jak ta melancholia co dymem otoczy,
Co los rozumieniem nie jest prorokami
Abym oddychając nie wszystkiego słuchał
I wszystkim popłynął jedynym kolorem
Jak dym ciebie objął całując twe usta,
Zanurzam się ciszą tak ledwie znużony,
Wpatrzony w korale ciepłego kominka
I ledwie się żarzy polano wrzucone
Obrazem i słowem konturem znaczenia
Gdzie zarysy czasu co cień przeznaczony,
Polano jednego nie zbyt dużo cieni,
Nadajmy wyrazu stylom i projektom,
Sięgnijmy do czasów kiedy nikt nie mylił.
Na matrycach płyty nie zdartej zdrapanej?
W rytmiczności tekstów i nut rozstawionych
Tonacjami szczęścia gamy rozegramy,
Przeniesiemy muzą siebie w świat młodości…
Andrzej Feret
Dialog Autorstwa: Paola Finch (Daria Procek) & Andrzej Feret