nie obiecam

Yaro

co mógłbym tobie dać
prócz wiatru  nieba łez 
nie rzucam słów o ścianę 
nie obiecanki lecz człowiek


liczą się przeżyte dni 

wybacz mi niewybaczalne 

 

uciekam przed sobą 
jeśli masz ochotę 
biegnij ze mną 
są lęki i powodzie 

 

będzie dobrze nie obiecuję tobie 
smutny to dzień gdy odejścia nadejdzie pora
wyciągam fanty pokaż swoje talenty
damy radę tam gdzie nie mogło nas być 

 

biegnijmy nie bacząc na wstyd 
kochajmy się jak dzieci tak bez słów
nowy rozdział wciągał z każdym oddechem 
wyjmij mnie z pamięci  bólowi sprawiasz ból

 

choć do mnie tak na wyciągniecie ręki
uśpieni wypaleni ale wdzięczni Bogu za trud
w stworzeniu takich nas

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 14 maja 2020
anonim