moje miasto...

marzena

co zrobić z tą miłością
zostawić w rynnie
może spłynie

brak jej aksamitu
łata na pękniętej dętce
śmieszna
zabawnie wiruje z karuzelą
potem wymiotuje taka

pełna radości aż pęka
szwy puszczają
złap ją


wiem
stare drzewa mają długie
korzenie
nie może usiedzieć
na miejscu
jeden powiedział
iluzja może...

mówią niedowidzi
zwątpiła jak wszyscy
gra w chowanego

wracam na chodnik

do kałuż
bosych stóp
zanurzonych w mokrych

ulicach miasta

 

które zwą mirażem wież
zerwałeś tysiące róż

na moment świat zniknął
w deszczu

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 2 głosy
marzena
marzena
Wiersz · 20 maja 2020
anonim
  • marzena
    dziękuję lauro :)

    · Zgłoś · 4 lata temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Haha wiedziałam , że odświeżasz, co 5 minut !
    no co, za dziadek :)))

    · Zgłoś · 4 lata temu
  • marzena
    Chcę buzi, mały słodki całusek w szyjkę:) tak mnie naszło...

    · Zgłoś · 4 lata temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    obrażalska babcia :) zawsze możesz domnie przychodzić i wtrąścać
    3 grosze :))) nawet naburmuszona ! nawet lepiej . no co za dziadek :) potrzebuje specjalnego zaproszenie w starym stylu, skaranie haha

    · Zgłoś · 4 lata temu
  • marzena
    niech spływa

    · Zgłoś · 4 lata temu
  • marzena
    Konrad staram się...

    · Zgłoś · 4 lata temu
Usunięto 1 komentarz