Sonety, cykl 60 sonetów został napisany dla serii wydawniczej Boski Chór, był prezentowany w Piwnicy pod Baranami 5 października, 2019 r.
i został wydany przez autora:
https://allegro.pl/oferta/andrzej-feret-sonety-i-wiersze-wybrane-126-stron-8121892682
FRAGMENT 1
-----------------------
O marność Śmierci
Czemuż się smucisz, o czym myślisz skrycie,
Czemu to smuci wietrzyk marszcząc czołem,
Nie cofniesz chwili, którą nie powrócisz,
Po czemu brwiami dokładasz dwa ognie.
Co słodkie czasy lament nie ostudzi,
Jęknęło wieko sarkofagu w trumnie,
Przeszło spojrzeń wiele tak zabranych oczom,
Całunkom w usta wiesz dobrze niezłudnie.
[że] Nie masz tematów, którymi by wiersze,
Namiętnych spojrzeń, strun harfami pieśni,
Grzebane w ziemi, o czym wiemy dobrze,
Daremno szukać – to był trud niewieści.
Przy twojej zgubie ta rozpacz zabłysła,
Piękna czy martwa, zwodna czy uczciwa.
8 kwietnia, 2018 16
Żałość na śmierć króla
Bracie szlachetny i słowa wspomnienia,
Choć nie ma wichrów, a śmieć nie odeszła,
Los nie zaświadczy miłości jaśnienia,
Choćby twoje wojsko po mnie dzisiaj przyszło.
Tak czyste serce, czyś zapomniał dale,
Mówić wiarołomnie w poznaniu od szpiega,
Na piękność moją dybią jawnym żalem,
A bóg za ciebie serce me ośmiela.
Ukryta radość, miłością żeś tkany,
Na tobie szkoda jadu i zelżenie,
Tobie policzek w cios nie żałowany,
Wyryła śmierci resztką niech nie zginę.
W tobie wyryła cios nie żałowany,
Śmiertelna Pani zawsze nie uczciwa.
12 kwietnia, 2018
O przyczynach i prawdzie
Oczu powieki, już zasnęło słońce,
Kładło na wodzie czerwieniom promieniem,
Czekaj mnie wiernie bez szkody namiętnie,
Natchnieniem żalem, ciszy wytęsknieniem.
Ciszy wiarołomnie uszom na dwa głosy,
Niespełnionym burzom błogosławieństw snów,
Stopom nurzanym we wodzie płomieniem,
Porankom namiętnym co nas i dosięgły.
Zostaw skargi ślepe, nie męcz więcej dnia,
Jedyna czyni, by nie chwalić śmierci,
Wszelkie zazdrości zajadle przeklinać,
Dionizyjskiej toni żąć* i miłościć.
Tak poczynając bratać dzień i noce,
Po dniu i nocce oddawać w pokoju.
*żąć – ścinać zboże lub trawę, wyciskać np. winne grona, także: wycinać swoich wrogów.
12 kwietnia, 2018
Żałość na śmierć króla-poety
W grób dokuczliwy poległ głos poety,
Duchem zgrymaszony i kapryśny wielce,
Przykryty wiekiem kochanej kobiety,
Marudnie nużąc zatroskaniem serce.
Ciężka skarga, co on był, znając usta,
Niejeden policzek z niej uderzony,
To panna święta zawsze i uczciwa,
Poetyką frazy przez nią urzeczony.
Strapiony do śmierci, delikatny, czuły,
A ty szczęsny grobie będziesz milczał w grzech,
Nadobnym i lekkim poetyckim słowem,
Nędznym acz – i umęczonym troskom pieśń.
Kapryśny, marudny grób obolały,
Legliwy* sługa, rzedny** i wytrwały.
*od spolegliwy - 1. taki, na którym można polegać; pewny; 2. potocznie: taki, który łatwo ustępuje i podporządkowuje się innym
**od rzednąć - tracić gęstość, stawać się rzadkim.
12 kwietnia, 2018 20
Żałość pogłębiona
Wypiszę pięknem, co bym był nie krwawy,
Każda w nas miłość najgoręcej płonie,
Oddajmy prochom zapomnienie prawdy,
Zarazem Laura – ta mnie jest we spowiedź…
Wynosimy dar w życiu i w podzięce,
Szeptami rządzi pani obdarzona,
Rzędami wierszy przechodź zawsze pierwsza,
W ostatniej chwili co dnie co przekonać.
Alem zapłoną, myśli są we tobie,
Śladami sklęta, ale obolała,
I żebym niby był wybuchłym w koniec,
I nie był wszelkim ciałem obolałym.
Tak sromym żalom – przy nich jam tułaczem,
Być lepiej zemrzeć aniżeli płaczeć.
13 kwietnia, 2018
Epitafium
Jam był w pamięci – tak aby widzieli,
Co niechciane było, czegom dokonał,
Najpełniej głosić, w życiu i we chwili,
Swobody czerpać z Esssona anioła.
Poszedłem dołem, poszedłem kochankiem,
Zaprawdę bratać uwiązanie w serca,
Niczyje moje serc są miłowanie,
Rozkosznie gderać w łąkach więc zawołać.
Tak mówią drzewa tak mówią i kwiaty,
Przestrzeń ryb i ptaków śpiewać radością,
Wyproszeniem kochać, którą ty jesteś,
Nie czekać chwili żem dusza anioła.
Tak patrzeć ziemskiej przedwczesnej utraty,
Czekać modlitwy, póki dzień zapłaty.
13 kwietnia, 2018 22
Do Weny
Kochanko czysta – charyzmo* cnotliwa,
Wdzięk, boleść serca, okładasz w jad losu,
Wrogość ciętym słowem śmierć ugasiła,
Żal nie dotykać rozwianych w głos włosów.
Przykrytych kirem w warkocz czarnej perły,
Wzorem Safony, że lustro twe błysło,
Czarne marmury, gasić mnie niezłomnie,
Jakże po śmierci mam napawać z bliska?
Światło łun tęczy zabrałaś we groby,
Tam, gdzie za życia tęcza nie mieszkała,
W tęczowym blasku powieki dwa ognie –
Malachitowych! – tak będzie mi mało.
Malachitowych sukien oczu czaru,
Tam, gdzie przed świtem tęcza w nas mieszkała.
* charyzma, charyzmat; 1. wszystkie cechy charakteru, które czynią daną osobę wyjątkową na tle społeczeństwa; 2. według teologii: przejaw łaski bożej, dar Ducha Świętego udzielany pojedynczemu człowiekowi lub określonej wspólnocie dla dobra społeczności Kościoła; 3. w religioznawstwie: typ wrażliwości religijnej, wyróżniający daną osobę od otoczenia.
24 kwietnia, 2018