tęsknie za świecą
miejscem na zakręcie
zamarzniętą herbatą w szklance
autobus woził nadzieje i przestrzenie
dokąd
puste palce szukają powietrza
być w nigdzie
stare koło od roweru na progu
zostały dziury w pamięci
jestem sto razy mniejszy sto razy więcej
to nic
szerokie okna oddają ciszę
trzeźwieją zatarte szczeliny
ołów można wypluć i polecieć
jeszcze