Aniołowie

victor51

 

Przymrużone łopianem oko stawu
przegląda się w niebie
 
kąpiel biorą aniołowie szaleni
z mokrych skrzydeł strzepują wodę
 
krople deszczu spadają na sad
krzątają się pszczoły uparte
 
w gwarze ptaków zamiera cisza
w kocich oczach przyczaił się głód
 
zbieramy śliwki brzemienne
słońca głębokim granatem
 
przy stole nad talerzem konfitur
siadamy chciwie czekając
 
może oko przymrużą
znad stawu aniołowie
 
znowu będziemy mieli dom
victor51
victor51
Wiersz · 22 maja 2020
anonim
  • marzena
    ciutkę za dużo tych słówek, wybacz :)

    · Zgłoś · 4 lata
  • victor51
    Hej Marzeno, wydawało mi się, że ta anegdota tego wymaga i tego się trzymam. Ale za uwagę dzięki :)) Najważniejsze, że czytasz :-)

    · Zgłoś · 4 lata
  • victor51
    I kto by się spodziewał. Wiele hałasu o nic - a na dodatek nie tylko bez Szekspira, ale nawet bez Kennetha Branagha ;-)

    · Zgłoś · 4 lata