dzisiaj kot łowca
zawzięty
wywrócił gniazdo wróblom
pisklęta martwe oddają
ostatni oddech
trzecie otwiera oczy
czyżby ta jedna szansa na milion
nadzieja pokraczna uboga
wskoczyła do duszy
nieopierzonej istoty
trawy nucą nowenny
liście skulone chłodem
ronią słodkie łzy
potrafimy schylić głowę? gdy
konwalie afrodyzjaki
rozbudzą zmysły
a ptaki zostawią na dłoniach krople krwi
pokłon dla drzew lasów
łąk grających na wiolonczeli
neverhood!
zamknięta
bańka czułych igieł jodły
lepki sok wierzby, mokre mchy
nie chcę żyć wiecznie
wystarczy chwila
kiedy motyl odpocznie
pocałuj mnie w dupę :))
i zmów pacierz
za karę trzy zdrowaśki
i pięćdziesiąt pompek :))
Proszę, zatrzymaj czasu wiatr co pędzi jak szalony.
Szczęśliwych i spełnionych lat, podaruj mi miliony,
i dzień, zakończenie którego nie jest koniecznością,
i chwilę pełną uniesień, która staje się wiecznością.
korale jarzębiny rosną za domem
pomarszczone nocnym przymrozkiem
wypatrują dnia
przytulam ostatnią ciepłą myśl
ostatni dotyk, bez łez
oczy za małe na wiarę
serce za słabe
świt jak kelner
uparcie przynosi kwiaty
błaga o rachunek zwątpienia
most bez poręczy
idę, czas inny na zegarze
odliczone
blade wspomnienia
Wiesławo jest mi niezmiernie miło, że dostałam od Ciebie wiersz.
Mam kilka wcześniejszych własnych, pełnych tęsknoty...teraz już piszę, właściwie nie wiem jak piszę:) e tam...lubię to:)