Antropocen

abc

Po zoonozie przyjdzie czas na wojnę

 

jestem jak w śpiączce
czułem się wolny a potem gdy się ocknąłem
znów byłem w tym piekle

 

po Warszawie jeżdżę nocą od pętli do pętli
budzę się nad ranem i tak mija mi noc
dzień w dzień

 

w tym samym miejscu na bajzlu
ćwiartka helu na folii aluminiowej fifką
gonię kroplę snu

 

mam pod powiekami Matkę bolesną
mówi Szymonie Magu
wykup nierządnicę Helenę

abc
abc
Wiersz · 24 maja 2020
anonim