DEKAMERON VI – X (7-8 luty, 2017)
wiersze zostały napisane dla pewnego forum poetyckiego
na pewnym portalu literackim
VI
Wy nie rozumiecie moje damy,
Com ja napisał, com ja wzniósł,
Waszemi usta takie lady,
Im sam zaufał, tom żem gość.
I całym sobą owładnięty,
Jam jest tym którymi coś,
I z wiela słów Waszym zajęty,
Iż słuchać, słuchać całą noc.
Żyjemy w rondach i w balladach,
Którymi pieśni mało są,
Ech! Doceniły mnie więc damy,
Jakoby w raju, taki ktoś.
Więc czekam – moje przeznaczenia,
Jam jest ten którem tu,
Jam więc jest Waszym obarczeniem,
A wy mi pieśnią Waszymi stóp.
VII
Dla Mil:
Zwątpienie Twoje – muzyką moją,
Gdzie kandelabrów światło pobrzmiewa,
Poezję Pani od Ciebie uczyć,
I Twym talentem wybrzmiały wersy,
Gdyż talent żaden nie można kupić,
A pieśni kocie nie zawsze uczyć.
Ja zaś słyszałem dźwięk fishalmorii.
I dźwięków wiele nie tam co zechcą,
Abym swe uszy od Ciebie chronił,
I pokrywając obiema dłoni,
Być niczym ptakiem słowikiem zewsząd,
Bo lepiej śpiewa jakoby wróbel.
Tak więc kochaniem zechciej ogarnąć,
Iż bym jakoby bard i nic więcej,
Chyba że zechcesz patrzeć prze palce,
Na zamierzone wciąż Twoje fałsze,
I w twym zadatku rym mój pogubić.
…rym twój pogubić to Moje fałsze.
VIII
Dla Lil:
zorze i tyś w mym sobą cała
ać powiedziany zaczyn mój
słania się grani lekkie licho
i mus o zręby się zatykam
źle w myśli mej takowyś grzech
zbrzydło nie wszystkim muzą grany
by czynić niczym wróbla śpiew
z nieskładnych strof się smucą damy
„świerszcz za kominem zapłakany”
sam co swego zatyka pierś
Dla Mil:
zapłakałam – nieznany
iż cudowny to amant
gdy móc jemu zaśpiewać w rozkoszy
w ślicznej piece zaś goniec
nie zaś donem na zgonie
bo mój amant prześlicznie zaś śpiewa
bacz co czynisz – kochana
by z amantem zabrana
jak posiądziesz me słowa przeklęte
to należy – do ciebie
co masz szczęście na sobie
i czy zamysł nie myślą odpowie
sądź zaprawdę – swawoli
mogę pewnie zaszkodzić
bo mój umysł – zaiste – we gwiazdach
„no i nie ma jak wiedza”
czym są takie zastane
z drogą życia tak pięknie wybrane
IX
Dla Lil:
eh, dorada nie bieda,
takich myśli potrzeba
kiedy mówisz tak czule wciąż do mnie,
„raz” – kolejna to zdrada,
„dwa” – czyn można dogadać,
„jednym słowem” – szpanuję bez sensu
więc zakrakał już swoje
rytmu wiele zagoił
weź mnie czule lecz wiarę pozostaw
wiele strof już powiedział
zawirował co widział
raczej tangiem i walcem rozegrał
cóż więc dalej – potworzyć
trzeba smoka obłożyć
bo bez smoka nie będzie smoczycy
„a gdy całkiem się nie da”
smokom tylko zaś bieda
i mój smoku zaprawiaj subtelnie
X – epilog
Dla Mil i dla Lil:
ach, czemuż są niewiasty
są porankiem: ja na tak
wieczorne zaś one czułą pieśnią
mą nauką ja na zaś
iż cóż w myślach mi sądzić
takim wierszem mi zawsze nie zaszło…
rym swój sieję więc zbrojny
rym mój twoim kochankiem
a tyś sędzia na prawo o ciało
wiele ciała nie chciało
a ty czekasz co zaszło
tak się mniema iż sąd cię ogarnie
a przeklęte są słowa
com ja stworzył bez ciebie
zewsząd moje są takie – a ci oni są breje:
jako bogu i w niebie
„istna łapie mnie zgroza!”
zawszem wolny w mych myślach…
takich twoich przestworzach…
Dialog był opublikowany w tomiku autorskim „Dekameron – Kaligraficznie IV”:
https://allegro.pl/oferta/andrzej-feret-dekameron-kaligraficznie-iv-poezja-7984091252