DEKAMERON VI – X

Andrzej Feret

DEKAMERON VI – X (7-8 luty, 2017)

 

wiersze zostały napisane dla pewnego forum poetyckiego

na pewnym portalu literackim

 

VI

 

Wy nie rozumiecie moje damy,

Com ja napisał, com ja wzniósł,

Waszemi usta takie lady,

Im sam zaufał, tom żem gość.

I całym sobą owładnięty,

Jam jest tym którymi coś,

I z wiela słów Waszym zajęty,

Iż słuchać, słuchać całą noc.

 

Żyjemy w rondach i w balladach,

Którymi pieśni mało są,

Ech! Doceniły mnie więc damy,

Jakoby w raju, taki ktoś.

Więc czekam – moje przeznaczenia,

Jam jest ten którem tu,

Jam więc jest Waszym obarczeniem,

A wy mi pieśnią Waszymi stóp.

 

 

VII

 

Dla Mil:

 

Zwątpienie Twoje – muzyką moją,

Gdzie kandelabrów światło pobrzmiewa,

Poezję Pani od Ciebie uczyć,

I Twym talentem wybrzmiały wersy,

Gdyż talent żaden nie można kupić,

A pieśni kocie nie zawsze uczyć.

 

Ja zaś słyszałem dźwięk fishalmorii.

I dźwięków wiele nie tam co zechcą,

Abym swe uszy od Ciebie chronił,

I pokrywając obiema dłoni,

Być niczym ptakiem słowikiem zewsząd,

Bo lepiej śpiewa jakoby wróbel.

 

Tak więc kochaniem zechciej ogarnąć,

Iż bym jakoby bard i nic więcej,

Chyba że zechcesz patrzeć prze palce,

Na zamierzone wciąż Twoje fałsze,

I w twym zadatku rym mój pogubić.

…rym twój pogubić to Moje fałsze.

 

 

VIII

 

Dla Lil:

 

zorze i tyś w mym sobą cała

ać powiedziany zaczyn mój

słania się grani lekkie licho

i mus o zręby się zatykam

źle w myśli mej takowyś grzech

 

zbrzydło nie wszystkim muzą grany

by czynić niczym wróbla śpiew

z nieskładnych strof się smucą damy

„świerszcz za kominem zapłakany”

sam co swego zatyka pierś

 

Dla Mil:

 

zapłakałam – nieznany

iż cudowny to amant

gdy móc jemu zaśpiewać w rozkoszy

w ślicznej piece zaś goniec

nie zaś donem na zgonie

bo mój amant prześlicznie zaś śpiewa

 

bacz co czynisz – kochana

by z amantem zabrana

jak posiądziesz me słowa przeklęte

to należy – do ciebie

co masz szczęście na sobie

i czy zamysł nie myślą odpowie

 

sądź zaprawdę – swawoli

mogę pewnie zaszkodzić

bo mój umysł – zaiste – we gwiazdach

„no i nie ma jak wiedza”

czym są takie zastane

z drogą życia tak pięknie wybrane

 

 

IX

 

Dla Lil:

 

eh, dorada nie bieda,

takich myśli potrzeba

kiedy mówisz tak czule wciąż do mnie,

„raz” – kolejna to zdrada,

„dwa” – czyn można dogadać,

„jednym słowem” – szpanuję bez sensu

 

więc zakrakał już swoje

rytmu wiele zagoił

weź mnie czule lecz wiarę pozostaw

wiele strof już powiedział

zawirował co widział

raczej tangiem i walcem rozegrał

 

cóż więc dalej – potworzyć

trzeba smoka obłożyć

bo bez smoka nie będzie smoczycy

„a gdy całkiem się nie da”

smokom tylko zaś bieda

i mój smoku zaprawiaj subtelnie

 

 

X – epilog

 

Dla Mil i dla Lil:

 

ach, czemuż są niewiasty

są porankiem: ja na tak

wieczorne zaś one czułą pieśnią

mą nauką ja na zaś

iż cóż w myślach mi sądzić

takim wierszem mi zawsze nie zaszło…

 

rym swój sieję więc zbrojny

rym mój twoim kochankiem

a tyś sędzia na prawo o ciało

wiele ciała nie chciało

a ty czekasz co zaszło

tak się mniema iż sąd cię ogarnie

 

a przeklęte są słowa

com ja stworzył bez ciebie

zewsząd moje są takie – a ci oni są breje:

jako bogu i w niebie

„istna łapie mnie zgroza!”

zawszem wolny w mych myślach…

takich twoich przestworzach…

 

 

Dialog był opublikowany w tomiku autorskim „Dekameron – Kaligraficznie IV”:

 

https://allegro.pl/oferta/andrzej-feret-dekameron-kaligraficznie-iv-poezja-7984091252

 

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 26 maja 2020