Nerwowe pocieranie oczu

Cytra

 
stawała w otwartym oknie zasłaniając się papierosem
gdy czyjeś słowa tworzyły pod oczami czerwone pułapki 
 
tłumaczyła się przed sobą
w rodzinnych zawieruchach mogło prysnąć szkło nawet
z diabelskiego lustra
 
nie zaglądałam zbyt uważnie w oczy i przegapiłam
drobne odłamki
 
złość oszukiwała
chowała się w spoconych dłoniach w krótkim oddechu
 
miłość w arytmii
bez świeżej szczerości przeobraziła się
(w jest poprawnie )
 
po latach
ta sama już siwa głowa pamięć jak rzeszoto
 
dobrze ci tu matko?
dobrze
odpowiada automatycznie
Cytra
Cytra
Wiersz · 28 maja 2020
anonim