Listopad I
czy ty wiesz ukochany jak tęsknię
to piąta jesień w drodze do siebie
gdybyś był na marsie a ja na ziemi
miałabym nadzieję niedługo dolecieć
może gdybyśmy byli naprawdę daleko
do pokonania mieli ocean
nie pół setki kilometrów
łatwiej byłoby zaryzykować
skoczyć w miłość jak w przepaść
wiedząc odwrotu nie będzie
myśląc że łatwo się spotkać
godzina by stanąć twarzą w twarz wpół drogi
czekamy w nieskończoność
niczym sójki wybieramy się za morze
jakby odległość z czasem się kurczyła
pod wpływem tęsknoty i siły woli
wystarczy cierpliwie czekać
wyglądać oknem czy nie nadchodzisz
w czapce z daszkiem wciśniętej na oczy
energicznym krokiem z gitarą na plecach
miłością w sercu i różą w dłoni
będzie jesień i deszcz
a w nas wzejdzie słońce
i towarzyszyć będzie na wszystkich drogach
choćby nigdy nie skończył się listopad
wierzę w nas w miłość wierzę
nawet gdy sama w deszczu moknę
jak ty tamtego roku
Małgorzata Kiryjewska
Listopad II
listopad pada i nie myśl o hiacyntach
kiedy ty w piękne chwile w drodze do mnie
gdybyś jak liść a ja czekam na ziemi
padasz a możesz nie dolecieć
niedługo do mnie i powiało w drzazgi
inaczej we mgle nie będzie a ty giniesz jak ocean
i pokornie wciąż nie prosisz dla mnie
wiedz jak łatwo myślisz o mnie
wiedz jak na powrót ty cała się nie masz
myśląc że gałąź podasz na wpół drogi
ale potem zniżasz się ku odpowiedzi
i mówisz że czyn jest i że się skurczyłaś
wieńcem są piękne formy i złe powrozy
wystarczy że przybiegniesz i wybierzesz siłą woli
to co ma na wpływie być na zawsze
i koronami jednej pięknej formy – ty
ty - jeden sąd i na zawsze ważysz
na plecach energicznym krokiem
są okna są sądy są tobą splatane
jak nigdy co byś wzeszła jak jeden listopad
bo deszczem padam jak ważny listopad
błędne wagi a źle ty nie mówiłaś
listopadem chodzę – a może uwierzysz
że mam w liści padać na jednej twej dłoni?
przybądź więc do mnie, i kiedy mam zapytać?
towarzysz twój będę – jak byś miała więcej
i mam sobą dla ciebie nieustannie bywać
nie skończy się listopad, jest jedynym szczęściem
wierzę że jesień, że ja deszcz a ty parasolka
na długich wieczorach – jak to ci oddalić?
wierzę że dla nas nie skończy się listopad
nawet gdybym miał ja jeden zimę chwalić
a może zachować?
13 stycznia, 2020
Andrzej Feret
Listopad III
(na łasce wiatru)
czasem przycicham
jak umierająca gwiazda
w głąb się zapadam
do wewnątrz milczę
nawet z sobą nie rozmawiam
myśli rozbite na fotony
niezrozumiałe błyski światła
nie posyłam ich do ciebie
więc zmieniać w zdania
nie warto
tyle gwiazd na niebie
braku nikt nie zauważy
nim zgasnę
ogromniejąc pochłonę
resztki mojego świata
podobno świeca
gdy się dopala
płonie najjaśniej
Małgorzata Kiryjewska
Listopad IV
- z inspiracji Małgorzaty Kiryjewskiej „na łasce wiatru”
tyle gwiazd na niebie ile szczęścia w łasce wiatru
będę umierał dla Ciebie a Ty ciągle milczysz
nawet ze mną nie rozmawiasz
a że myśli lecą błyskiem światła
a ty milczysz nawet z sobą nie rozmawiasz –
nie rozumiem gwiazd w ich zdaniach …
powiadają gwiazdy szczęściem?
ale nie rozmawiasz ze mną
tylko błyskasz – usta Twoje jedne piękne
a że dłoni nie masz dla mnie
oczom tylko powiew lekki
wciąż i dla mnie oczy mrużysz
w jedno zdanie poniewierki…
zanim zasnę tylko oczy widzę pragnę?
słucham swego głosu w sobie
i dla Ciebie myśli garnę
czytam Twoje wiersze nocą
a za dnia bym chłonął światło
jednej gwiazdy, co migocze
tylko nocą
pośród świecy światła nocy
jest mocniejsza – się dopalam
jak ogarek dla szatana
jakim widzę głębie oczu
i błysk w ustach rozedrganych …
powiedz wreszcie że mnie kochasz!
albo więcej nie pisz dla mnie!
będę więcej wierszy czytał
a i pisał wciąż dla Ciebie!
wciąż na marne!
powiedz tylko! błyszczkiem w usta!
powiedz, że mnie wciąż odtrącasz
powiedz, że masz oczy dłonie
a i więcej szczęścia płomień
tylko dla mnie!
niechaj ciepło rzuci w sieni
przejdę sień i dalej pójdę kiedy będę koło Ciebie
powiem więcej tylko czekaj powiem więcej
nikt mnie nie wie, ty wiesz tylko co to będzie i się stanie!
będą wiersze, będzie to co w wierszach bywa
przyjdę i zapytam więcej
płoń więc świecą w nasze szczęście!
bywaj …
gwiazdo…
bywaj!
14 stycznia, 2020
Andrzej Feret