napisałam list
gołębie niosły na skrzydłach
obietnice
zuchwałe ptaki
gubiły w locie rozbiegane
myśli
mamo nie przyjdę do ciebie
zatrzymam stopy na schodach
oparta o poręcze tylko
westchnę
błagam przestań
świat powłóczy nogami
podpiera niedołężne kobiety
własnym wózkiem
z pierwszą grupą inwalidztwa
moja córka prosiła o wspomnienia
to pamiętne lato kiedy
wszyscy byliśmy nad morzem
nadal kopię dołki w piasku
wpuszczam wodę jest
słodka i ciepła
cicho tulę w piersiach przywołuję
w pamięci
twoje włosy słowa
były dla mnie
żaglem płynącym z wiatrem
wśród zimnych fal
oceanów
żegnaj madre, ima
jedyna odległa i bliska
która zawsze pozostanie
kapitanem
mojego życia
Panie mój! Niech na mnie spadnie wina!