kiedy będę święta...

marzena

zjadłam spleśniały chleb

podałeś mi dzisiaj z własnej ręki

uśmiechając się wzniośle i podnosząc brwi

 

patrzyłeś jak połykam

poszczególne kęsy, zadowolony

z mojej krwi pełnej pleśni

 

potem patrzyłam w okno, nasze dzieci 

odjechały rankiem, smutna gładziłam blade ściany

a moja krew była przeźroczysta,

dlatego mnie nie widziałeś.

 

Po co są dni?

To w dniach żyjemy

Przychodzą budzą nas

Raz za razem

Są, aby być w nich szczęśliwym:

Bo gdzie żyć możemy, jeśli nie w dniach

 

kiedy umrę

będę święta, jak chleb

jak okruchy pleśni z twojej ręki

 

Po co są dni?

nie pytaj kochanie

tylko patrz

jak unoszą ramiona

wierzby

dotykam ciepło

zielonych liści 

w czerwcu 

znów mi się

przyśnisz

 

 

 

 

 

 

marzena
marzena
Wiersz · 30 maja 2020
anonim
  • marzena
    Andrzej F. jestem zmuszona zareagować pod swoim tekstem, z wiadomych powodów :)
    Obawiam się, że pod wpływem swoich wierszy możesz niechcący pęknąć, a już na pewno padnie serwer na wywrocie. :) :) wtedy wszyscy znikniemy i co? :)
    skończy się zabawa w poezję, skończą się - pożądanie i pazurki i ząbki...:) przemyśl moją propozycję, w sensie uspokój się :)

    · Zgłoś · 4 lata
  • marzena
    Konrad, victor dziękuję chłopaki, z wami jakoś lżej na duszy :)

    · Zgłoś · 4 lata