kiedy będę święta... (wiersz)
Marzena
zjadłam spleśniały chleb
podałeś mi dzisiaj z własnej ręki
uśmiechając się wzniośle i podnosząc brwi
patrzyłeś jak połykam
poszczególne kęsy, zadowolony
z mojej krwi pełnej pleśni
potem patrzyłam w okno, nasze dzieci
odjechały rankiem, smutna gładziłam blade ściany
a moja krew była przeźroczysta,
dlatego mnie nie widziałeś.
Po co są dni?
To w dniach żyjemy
Przychodzą budzą nas
Raz za razem
Są, aby być w nich szczęśliwym:
Bo gdzie żyć możemy, jeśli nie w dniach
kiedy umrę
będę święta, jak chleb
jak okruchy pleśni z twojej ręki
Po co są dni?
nie pytaj kochanie
tylko patrz
jak unoszą ramiona
wierzby
dotykam ciepło
zielonych liści
w czerwcu
znów mi się
przyśnisz
wyśmienity
3 głosy
przysłano:
30 maja 2020
(historia)
przysłał
marzena –
30 maja 2020, 08:58
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Obawiam się, że pod wpływem swoich wierszy możesz niechcący pęknąć, a już na pewno padnie serwer na wywrocie. :) :) wtedy wszyscy znikniemy i co? :)
skończy się zabawa w poezję, skończą się - pożądanie i pazurki i ząbki...:) przemyśl moją propozycję, w sensie uspokój się :)