krzyk

marzena

 

dlaczego bolą piersi - nie moje dziecko płacze

w przebieralni pęcznieją powieki sznur zwija supeł w krtani
instynkt wylewa lawę gorącej krwi menstrualnej

 

poparzone serce dotyka kruchych żeber


cielesnej powłoki

tkanki

 

w pościeli w czerwone chabry

 

laktacja myśli owija schody do góry wyżej

na czwarte piętro

 

na dachu giacomo conti

 

w skórze wielbłąda ubiera płótna ciał spadochronów

paralotni ostatnich drgawek skoków koników polnych

 

 

tęczowych oczodołów feniksa






 

 

 

 

marzena
marzena
Wiersz · 30 maja 2020
anonim