proszę poczekaj moment
na kilka słów napisanych
brajlem
w starej latarni po krętych
schodach wchodzę na górę
zapalić światło
od dawna nikt mnie nie odwiedzał
dziś piszę alfabetem dla niewidomych
listy schowane w szklanych butelkach
zamykam je ciepłym wiatrem
chwilę trzymam po poduszką
nucąc melodie
chciałbym opisać historie światów
nieokiełznanych które zabrały moje słowa
niewypowiedziane
przy samotnych kolacjach
nocach szarpanych sztormem
żegnam konstelacje zielonych oczu
pamiętam żar który wzniecił ogień na tratwie
dusz kołysanie przez poparzone meduzy
mam dosyć ciepła by nasycona
zapalać uśpione latarnie
dla Konrada :)
dla Andrzeja :)
proszę poczekaj moment
piszę wiersz dla ciebie brajlem
chciałabym zostawić historię światów
zapętlonych w czasie
które zachowasz kiedy odejdę
poznaj moje słowa niewypowiedziane
przy samotnych kolacjach
nocach szarpanych sztormem
w starej latarni
powoli wchodzę na górę po krętych schodach
które skrzypią marynarską szantę
od dawna nikt mnie nie odwiedzał
chowam listy w szklanych butelkach
czekając na przypływ
żegnam konstelację zielonych gwiazd
pamiętam żar który wzniecił ogień na tratwie
dusz kołysanie przez meduzy
błękitne
mój marny poeto, spójrz znów płyną kutry
przy brzegu cumują modlitwy traw
powietrze kołysze wydmy
wrócisz nad ranem w lnianej koszuli
białej pokryty piaskiem
świt pożegna żal za rodzinnym domem
rozpalony odległym wspomnieniem
zobaczysz małego chłopca, który puszcza
latawce
odnajdziesz siły
by nasycony
zapalać samotnym syrenom
uśpione latarnie