stary portret II
I.
ta niewiasta dziergała szale
rękawice ciepłe dziergała
i splatała przy tym melodie
i melancholie plotła i plotła
rzucała kolory w obrazy
docierała białe mankiety
przyszedł kiedyś ten powiew, powiew?
w chrzest pozakręcane szczebioty
gdy głośno wtedy była młoda
w jej poukładanym pokoju
jej palce się uśmiechały, jej
szelest i żar i ból i powieść
II.
czasem sukienkę czerwoną ech
zakładała dla niego … niego
i czasem czekała szczęśliwa
i czyżby nie długo nie krótko?
zbyt długo paliła święcę, tą
czarną i niemaleńką, świecę
czarną paliła, gdyż chciała być
również być świętą … być świętą, ech
a wiatr co czytał w jej oczach jej
jej myśli wciąż rozrywał i ją
i w długich pytaniach wieczorem
wszystko jej poukrywał, ech jej
… poukrywał
III.
więc nie może już spać spokojnie
myśląc o tym co zaszło … zaszło
i co było nie długo… było
to co było zbyt krótko … było
i to co ukryte przez wicher
przecież miała z nim pląsać … przecież
i wichrem i swoim życiem tak
tak długo wicher pamiętać – co?
a wszystko było nie długo – co?
wichru nie było w ogóle – co?
i nie krótko w swych myślach? kiedy
i te mankiety białe …
białe
3 czerwca, 2020
Andrzej Feret