stary portret II

Andrzej Feret

stary portret II

I.

ta niewiasta dziergała szale
rękawice ciepłe dziergała
i splatała przy tym melodie
i melancholie plotła i plotła

rzucała kolory w obrazy
docierała białe mankiety
przyszedł kiedyś ten powiew, powiew?
w chrzest pozakręcane szczebioty

gdy głośno wtedy była młoda
w jej poukładanym pokoju
jej palce się uśmiechały, jej
szelest i żar i ból i powieść

II.

czasem sukienkę czerwoną ech
zakładała dla niego … niego
i czasem czekała szczęśliwa
i czyżby nie długo nie krótko?

zbyt długo paliła święcę, tą
czarną i niemaleńką, świecę
czarną paliła, gdyż chciała być
również być świętą … być świętą, ech

a wiatr co czytał w jej oczach jej
jej myśli wciąż rozrywał i ją
i w długich pytaniach wieczorem
wszystko jej poukrywał, ech jej

… poukrywał

III.

więc nie może już spać spokojnie
myśląc o tym co zaszło … zaszło
i co było nie długo… było
to co było zbyt krótko … było

i to co ukryte przez wicher
przecież miała z nim pląsać … przecież
i wichrem i swoim życiem tak
tak długo wicher pamiętać – co?

a wszystko było nie długo – co?
wichru nie było w ogóle – co?
i nie krótko w swych myślach? kiedy
i te mankiety białe …

białe

3 czerwca, 2020
Andrzej Feret

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 3 czerwca 2020