przytulona w trawie
myślałam co się dzieje w nas
patrzę na małą mrówkę
biega na chodniku w kółko
nie wiem czego szuka
zastanawiam się która z nas
jest bardziej wolna lub zniewolona
uciekamy od uczuć
jak dzikie zwierzęta
już nigdy nie pozwolę słowom
na pożegnanie
w kalendarzu zaznaczę
dobre dni, aż braknie dat
braknie tchu od twoich objęć
zapachnę koszulą, którą
zdejmiesz rozpalony
krasnale wskażą drogę
na zakręcie
przytulona w trawie
nie zapomnę
rzęs pod którymi próbowałeś
mnie schować
zapamiętać
bo ja jestem proszę pana...
obłokiem, który pragnie
twojego nieba