trawy (wiersz)
Marzena
pozwól im
drżeć wieczornym zaspokojeniem
naiwnie nadal rosną pod twoim oknem
przechodzisz codziennie obok niewzruszony
istnieniem, jakby codzienność była wieczna
dłonie wbijane w ziemię
z wątpliwą nadzieją że przetrwasz
źdźbła rozchylone przez chwilę bezpieczne
wypalone żądzą nikną
bo gdzie jest morze traw błękitnych w toni
księżyców zanurzone
bo gdzie śpią cherubiny w ciemnościach oceanu
błyski
tam jesteś
wyśmienity
2 głosy
Usunięto 4 komentarze
przysłano:
11 czerwca 2020
(historia)
przysłał
marzena –
11 czerwca 2020, 07:50
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Wieśka Rządzisz :)