pozwól im
drżeć wieczornym zaspokojeniem
naiwnie nadal rosną pod twoim oknem
przechodzisz codziennie obok niewzruszony
istnieniem, jakby codzienność była wieczna
dłonie wbijane w ziemię
z wątpliwą nadzieją że przetrwasz
źdźbła rozchylone przez chwilę bezpieczne
wypalone żądzą nikną
bo gdzie jest morze traw błękitnych w toni
księżyców zanurzone
bo gdzie śpią cherubiny w ciemnościach oceanu
błyski
tam jesteś
Wieśka Rządzisz :)