czerń i biel
między jednym a drugim
spirala od nieba do dna
szalone krowy tańczą na blacie
granice rozsądku
zobacz jak spadają ze stołu
ideały stoją obok
przytul zanim obetniesz głowy
kamienne posągi na progu
kretyni krzyczą o świętości
dzieci uciekają z płaczem
pajęczyny chwytają światło
półmrok oddycha spokojem
to jest miejsce spoza potrzeby
azyl dla zmęczonych tkanek
tuż obok worków z ziemniakami
jebani poeci chcą zgasić słońce
van gogh orze pole słoneczników
uszy bez małżowin słyszą więcej
no dalej
tamta jak i ta ma mnóstwo wilgoci
patroszy ryby paznokciami
śmiertelnie poważny
nie mówię niczego serio
to płakać, czy śmiać się?
jebani poeci...zgaszone słońce, wilgoć, rybki bez brzuszków, szalone krowy?????
karuzela marzeń, jeszcze biedny van gogh wylądował w polu, ożeż ty w mordę
malarza do tyrania?