czy możesz spojrzeć na mnie
oczami mojej matki
patrz jak przytula
siwe włosy do swoich piersi
czy możesz zajrzeć do duszy
wspominając mojego ojca
jego grób odwiedzają inne dzieci
teraz wiem, dlaczego
przeznaczenie daje wybór
pozostawia otwarte
dłonie z siecią błękitnych żył
nic nie wymagam
tylko proszę
pamiętaj o mnie, zanim
odpłyną ostatnie łabędzie
a na jeziorze lód skruszy płomień
***
przeczytaj wiersze, które piszę są jak obrazy
schną na sztalugach płótna mojej duszy
sprzedaję siebie zrzucam szaty
chciałam zapomnieć że
na drewnianym krzyżu zasypia Chrystus znużony
cierpieniem, patrzy na ludzi odchodzących w pośpiechu
brakuje mi współrzędnych życia
wciąż szukam mapy
Krajowi
Julia Hartwig
14 VIII 1921–14 VII 2017
Życie Julii Hartwig było długie, pracowite, często spokojne, ciekawe,
twórcze, niekiedy tragiczne. Ktoś, kto ją znał, musiał widzieć, że pod
powierzchnią jej pogodnego i eleganckiego sposobu bycia ukrywało
się coś bardzo smutnego. Podobnie działo się w jej wierszach, które
mają z wierzchu jasną barwę i nigdy nie krzyczą, lecz nie brakuje
w nich bólu – chociaż była najdalsza od poetyki wyznania, spowiedzi,
skargi. /
Taka była Julia, chwała jej za poezję i dystans. Ja jestem inna, jestem sobą :-))
Napisz, chociaż raz coś NAPISZ !!!!
ogólnie dziękuję, że przeczytałeś :-)