Święte wybaczenie! łaska! miłosierdzie! wiara! Święte! Nasze! ciała!
cierpienie! wielkoduszność!
Święta nadnaturalna niezrównanie jaśniejąca rozumna dobroć duszy!
najgorzej obudzić się w środku nocy słuchać
jak trzeszczą plastikowe okna, właściwie są głuchonieme
bezwonne jak ludzie, którzy na skraju życia przypominają trupy
przysposabiające milczenie
tylko martwi nie zadają pytań, ostatnim haustem łapią oddech
odchodzą trzymając się zimnych balustrad zimnych
łóżek w szpitalnych korytarzach
kiedy widzisz człowieka który
obawia się ciebie odejdź
poszukaj prostoty, nie prostactwa, mężczyzny lub kobiety, cieśli który potrafi tworzyć
jak Noe lub Pullman, ofiarować opiekę jak Józef z Nazaretu
buduje właściwe konstrukcje, mięśnie dają wiarę nadzieję
odwagę, ponad horyzontem zaczyna się linia, lecisz bez skrzydeł
nie musisz jako kobieta obnażać siebie, podnosić wciąż spódnicę
na dowód istnienia, nie wierz rytuałom, tylko sobie
nie musisz udowadniać swojej wartości ściągając bieliznę
profanować ciało silikonem, sztucznymi pieszczotami, rób co chcesz
zawsze patrz w lustro, twój uśmiech jest obroną przed dewiantami
nie musisz oddawać ciała starcom, którzy łykają prochy
aby ich członki nadal penetrowały, aby mogli w spokoju sumienia
głaskać głowy swoich wnuków
pamiętaj, twoje ciało jest świątynią, twoje ciało cię pragnie
szukaj wątpliwości w dłoniach które widziały wojnę, zabijały niewinnych
w ramionach które ogarniały tysiące dziwek w pustych słowach pisanych
przy wódce i zgaszonej świecy
to już tylko marne wersy wyplute na szary papier
resztki, nawet nie splunę
czasem warto w ciszy posłuchać okien, otworzyć oczy na przestrzeń
czystą bez malkontentów i cichą jak drewno, które w rękach cieśli
dostaje nowe życie
"czasem warto w ciszy posłuchać okien, otworzyć oczy na przestrzeń
czystą /...../ i cichą jak drewno, które w rękach cieśli
dostaje nowe życie"
Ir bardzo dziękuję