Zjazd po burzowym froncie

Jerzy Edmund Alchemik

 

 

Nie pytajcie kto posiał wiatr.
Unoszony durnym zefirkiem,
miałką myślą i pragnieniem
spijał nas. Diabelskie nasienie.

Koniczyny, włosy i trawy.
Kałuże, oceany. Łysego błysk w bukiecie.
I cienie ze szpar w ścianach.
Wątpliwości, bezwład i szał.

Kradł, bo taki był boski plan. Strach.
A w Tybecie mnisi wypowiadają mantrę.
Asmitamatra, asmitamatra, asmitamatra.
Jeszcze więcej wiatru.

Zła miłość, zła miłość, zła, bo niedokończona.
Elektryczność podnosi mi włoski na ramionach.
Dłońmi chmurnymi trę o siebie wzajem.
Nie mów, że nie boisz się burzy.

Ukryj się, bo spalę i utopię.
A jeżeli zastygło serce, to trach!
Reanimuję na chwilę w pożodze. Skończył się spokój.
Nadchodzę, opadam. W rozbłyskach i łzach.

ww 

Jerzy Edmund Alchemik
Jerzy Edmund Alchemik
Wiersz · 21 czerwca 2020
anonim
  • marzena
    ;-) świetny, nareszcie jakiś ogień, ogień słów i tyle się dzieje, niesamowite ;-)

    · Zgłoś · 4 lata
  • Jerzy Edmund Alchemik
    Cholera, nie mogę sobie poradzić z wklejaniem utworów. Po kilku próbach nieudanych okazuje się, że coś jednak wkleiłem w dodatku dublując.

    · Zgłoś · 4 lata
  • marzena
    dasz radę, mogę ci pomóc ale pomyśl sam, ja też się męczyłam;-) syn mi pomógł jak coś

    · Zgłoś · 4 lata
  • Jerzy Edmund Alchemik
    Bardzo Tobie dziękuję, Marzenko. Byłem tu już kiedyś.
    Dostałem maila od administracji, żeby wrócić.
    To znaczy mail obiecywał, że to nowa odsłona Wywroty.
    Byłem tu ale miałem scysję z samcem alfa, nadpoetą, niejakim Mithrilem.
    To podczas tej scysji zmieniłem nick na ten śmieszny właśnie czyli kalafiór.
    Moim prawdziwym i właściwym nickiem jest Alchemik.
    Jeżeli tu pozostanę to zmienię, choć najważniejsze są utwory a nie to czym się sygnujemy. Mam nadzieję, że Krasnolud przestanie być zazdrosny o moje pisanie i odczepi się, albo nawet zostanie moim przyjacielem.
    Nic nie poradzę, że też potrafi pisać.

    Jurek

    · Zgłoś · 4 lata
  • marzena
    od miesiąca szukam wiersza z odpowiedzią
    nawet sama piszę
    na to proste pytanie o moim bycie w niebycie

    skupiając się na pisaniu, zmniejszam nabycie
    ale mam większy popyt na życie

    reasumując, wszyscy, tak czy siak, kończymy w czarnej...
    co mnie wcale nie zraża, bo po co mi byt, bez popytu

    logicznie popyt zwiększa podaż i ochotę na zbytek
    jednak zbytek niebytu, nie ułatwia pobytu

    Szekspir, też miał ten problem -'być, albo nie być"
    wybieram bycie w niebycie, lepsze to niż w odbycie
    odczułam już nie raz niewielką różnicę
    w odległości bytu, od odbytu

    ubaw niesamowity i mnóstwo prawdy
    a byłam skłonna uwierzyć, że jestem stworzona dla czystej drwiny
    można się pomylić ;-))

    to mój tekst na powitanie, nie przejmuj się tak bardzo
    może jednak jesteśmy stworzeni dla drwiny, chyba że masz lepszy pomysł na życie
    na wiersze ;-) piszesz świetnie

    · Zgłoś · 4 lata