nie stojąc słucham
cisza ma tyle brzmień
coraz głębiej
ktoś może być za ścianą
bardziej nieznany
szum się rozkręca
deszcz albo brak deszczu
burza i tak przyjdzie
boję się jakiejkolwiek obecności
bliskość jak potłuczone szkło
wstać bezprawnie
szukam pionu po omacku
mówisz do mnie
słowa ciekną z ekranu
gwoździe szeptem
mocują ciało do karuzeli
żołądek dotyka sufitu
wędka na oceanie
mam czas
skurwysyn kapie z kranu