Nocką, kiedy mróz się skrada,
na kamieniu głowę składasz,
pod śniegową chcesz pierzyną
gorzkie szepty serca wstrzymać.
Zobacz - obok czarne wrony
kraczą niezadowolone.
Grzęźnie w chmurach wielki wóz,
lepiej nie przystawaj tu.
Otrząśnij z palta białe płatki, kiepsko udają gwiezdny pył.
Pociągnij z flaszki łyk gorzałki, przyjaciółeczka wierna zeń.
O psie wspominasz - szkoda, że zdechł, bo bydlak też lojalny był.
Pieska pogoda i życie psie. Sprawdzasz, czy jeszcze rzucasz cień.
Idąc, nie odciskasz śladów.
Anioł stróż cię pozostawił,
pewnie w piekle schlał się w trupa.
Ty nie możesz niżej upaść.
Nie masz domu, nie masz żony.
Niewidzialny, za to wolny.
Drażnią nuty wroniej chrypki,
więc powtórnie sobie łyknij.
Tylko nie zniknij w tym tumanie, w lamencie nad rozlanym mlekiem.
Przecież na skraju galaktyki Stwórca odmienia pory roku.
Jeszcze ogrzeje cię słoneczko, kolejnej wiosny się doczekasz.
Nie lepiej umrzeć wśród zieleni, na łące, w glorii kwietnych pąków?
Nocką, kiedy mróz się skrada,
nie przystawaj, nie zostawaj.
Tragedią jest to, że nawet Ty ich nie spostrzegasz.
Są niewidzialni o ile nie wsiądą do autobusu. Wtedy wyczuwalny jest ich fetor.
Kiedyś z ciekawości postanowiłem poznać życie niewidzialnego.
Dlaczego stał się takim?
Nie masz pojęcia jakie sploty okoliczności potrafią wyrzucić człowieka poza nawias.
Dziwię się jedynie Tobie, poetce, że nie potrafisz patrzeć.
Choć widzę teraz, że wycofałaś swój komentarz.
A może to nie Ty, bo tu dzieje się coś złego.
Naprawdę złego.
Ja potrafię go zaśpiewać. A głos mam bardzo dobry.
Inspiracja oczywista. To mistrz Ildefons.
Miał na mnie spory wpływ, bo czytałem go w dzieciństwie.
Dobre, wypracowane komentarze napisane po nachyleniu się nad tekstem.
Taki rodzaj cenzury bardzo źle świadczy o portalu.
Pewnie ten komentarz też zniknie, bowiem ośmieliłem się skrytykować jakichś szemranych moderatorów Wywroty.
Kolejne recenzje będę kopiował, aby z powrotem umieścić po usunięciu.