Stanisławski*

jar&marek

 

 

 

 

W pobliżu sioła, na pustym ugorze,

mizerna flora, porosty i trawy.

Ochra, żółcienie, o tej roku porze

natura w kostium obleka się rdzawy.

 

Smukła dziewanna, wczoraj jeszcze młoda

w geście bezwolnym swój warkocz rozplata.

Dzień coraz krótszy, strudzona przyroda

przędzie powoli nić babiego lata.

 

Obok dziewanny, na jałowej glebie

harde bodiaki nieźle sobie radzą. 

Czują się pewnie, tutaj są u siebie,

meandry losu wcale im nie wadzą.

 

Na horyzoncie wieśniacze siedliska

pod strzech ukryte ciężkimi czapami.

Przednówek chudy czasami je ściska,

dziś spokój rządzi między opłotkami.

 

 

 

*Jan Stanisławski, Wieś - Dziewanna,

olej, deska, 31,5 x 41 cm. Własność prywatna.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 2 głosy
jar&marek
jar&marek
Wiersz · 25 czerwca 2020
anonim
Usunięto 1 komentarz