Skrzypce

victor51

niestrudzone jak pszczoły

śpiewają skrzypce Jana Sebastiana Bacha

 

cichnie rozgwar tramwajów

nawet dzwon odległego kościoła  przez moment

zanurza się chyba  w modlitwie

 

młody człowiek z ciężkim plecakiem

przysiada na ławce i pierwszy raz od dawna

dostrzega na żwirowej ścieżce bawiące się dzieci

 

z okna wymyka się biała firanka

i płynie w niemilknącym śpiewie

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry+ 3 głosy
victor51
victor51
Wiersz · 27 czerwca 2020
anonim
Usunięto 1 komentarz