do przyjaciela

Andrzej Feret

do przyjaciela

gdybym urodził się w Ameryce, czy miałbym
nerwice od kolegów przy piciu wódki
a byłem bardzo grzeczny maluszek
i zgłębiałem tajemnice przenośni i schematów
zamiast wchodzić w archetyp złości odrzucenia
gdybym z szewską pasją neuropatią przyjął gniewnie sakramenty
i bożym dziełom oddał się bez pamięci

gdybym o przyjacielu …

jak oblubieniec i jedyny kandydat na męża
pozaglądał do mrocznych zakamarków
i nie jako ślepiec dotarł do granicy czasu
i zatoce czasu powiedział już jestem
nie będąc wciąż ślepy,

gdy ty o przyjacielu …

nie odrzucisz miłości zakazy i że powiesz w odpowiedniej chwili
że mu i inni ufają jak rozsądek charyzmatów
w osobie mojej, że

śmierć i ból
wzlot i czerń
próg i drzwi
noc i ryk
lot i cel
trud i sny
leki łzy
żary skry

więc gdybym bez nadziei oddał się bożym dziełom
i gdybym bez pamięci o bożych sakramentach
kazań nie głosił będąc w ucisku twoich przyjaciół
jak? ty wiedz, że boleść duszy nadejdzie
i gorzka pigułka czarnej melancholii
wyleje się w złe samopoczucie
zgorzkniały będziesz o przyjacielu
dolegliwością, którą już za dar spokojnie parafował
odrobinę lżejszy świat, gdyż w bandażu głowy nie złożysz
i przyjaźni amarantowej powiem nie!

więc o przyjacielu

gdybyś umarł w opętanej chałturze i bez pomocy resztą
się opętał jak zwierzyna w arce będąc orędownikiem
kłamstwa o mym wierszu fałszerstw dźwięku bez dzwonów
szarpiąc za nieszczęśliwy plan odrobinę już jesteś lżejszy
jak cały świat parujesz myśląc, że nie czuję, jak myślisz
to czy umrzesz w porę otwierania i zamykania drzwi
gdzie na froncie piszą „liczba pi” a e jest kwadratowe
to wiedz, że mam dla ciebie o przyjacielu czas bez
żadnej rozmowy i bez tłumaczenia przyjacielskich
dygresji acz regresji skarg szlochów żalu i bólu głowy, że

śmierć i ból
wzlot i czerń
próg i drzwi
noc i ryk
lot i cel
trud i sny
leki łzy
żary skry

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 28 czerwca 2020