gdy pisanie stało się niecierpliwym zegarem
odliczam teksty spopielone od tych palących się jeszcze
we mnie jak koszmar nie dający spać
Ojcze nasz któryś jest w niebie...
taka długa jest dzisiejsza noc
powiedz
dlaczego inni cię czują a ja nie potrafię
skąd bierze się ta ich głęboka wiara
- ale ty masz ją w sobie nie czujesz bo jest jak powietrze
wierzysz że obudzisz się rano jutro i pojutrze
a kiedy drętwieją ci palce myślisz
niech ta poranna kawa da mi życie lepsze
twoja wiara to ufność
ale to reakcja na strach
- masz rozum
a on w porę podeśle ci hipotezy które staną się dogmatami
bojącym się śmierci dogodzi wiarą w życie pozagrobowe
chorym przypomni o miłosierdziu
ale to nie jest prawda
prawdą jest tupanie kleryków z ostatnią posługą,
jak wierzyć w miłosierdzie i wyzdrowienie.
- czas człowieka w pewnym momencie
uwalnia się z duszy i idzie samopas w nicość
a dusza wraca skąd przyszła
przytulisz mnie kiedyś?
cisza