jest noc
a w niej wiersz się błąka
z moimi myślami po Warszawie
dlaczego piszę o niej wiersz?
czy ci którzy nie mogą wpłynąć
na decyzję władz powinni wrzeszczeć
albo się wieszać?
Warszawa żyje wieczorem
pełne restauracje kawiarnie
tam nie dochodzi smród
"jestem z miasta" podśpiewują
a słoma wystaje im z buta
jest zdalne sterowanie
ścieki, suszarnie, awarie ciepłownicze
i ulic zalanie jak jakiś pechowy ciąg
przecież nikt nie umrze
jeszcze spłodzą dzieci by było więcej ślepych
aby niewinność tych co za tym nie stoją
bardziej krzyczała do nieba
niech w końcu wykrzyczą swoją winę
jako wyborcy zła
głuchnę już
od ciszy obojętności Warszawiaków
powstałej nie ze złego myślenia
ale jako następstwo
wściekłej przekory do pis
wolą zrobić z siebie kurwy
My, chochołowi ludzie
Razem się kołyszemy
Głowy napełnia nam słoma
Nie znaczy nic nasza mowa
Kiedy do siebie szepczemy
Głos nasz jak suchej trawy
Przez którą wiatr dmie
Jak chrobot szczurzej łapy
Na rozbitym szkle
W suchej naszej piwnicy (...)
taka i twoja mowa ;-)