zmarł tato mojego
przyjaciela, pamiętam jego rubaszny
uśmiech i duże dłonie
wczoraj na wsi pochowali dwóch pijaczków
w upale zbierali jagody
moje paznokcie w kolorze soczystej wiśni
nagle krwawią
łzy wypełniają kałuże, wycieram koszulą
dojrzałe napuchnięte czerwienią owoce
nie jem jagód
chyba się ich boję, są takie czarne
życie może odmienić jedna chwila
lub jedno lato
….
dobrych chwil nigdy nie jest za dużo
tego lata burze są złowieszcze
między zwrotnikami czas kobiet pachnie bawełną
przeplatają wikliną kosze pełne owoców
drzewa manchineeli
deszcz nie wypłucze
nadmiaru słońca w zenicie, czas jest uniwersalny
przegrzanie latem zabija wszystkie uczucia