na brzegu otoczony samotnością

Yaro

 

wypatruję sylwetki która mówi tak dużo

rozumiemy się bez słów zbyt mało snów

okręt mój odbija od brzegu ciebie tam nie ma

niespokojny przecieram oczy dlaczego

upadam wiem że się nie podniosę

 

pozostawiany sam sobie

w środku umieram

bez ciebie każdy dzień nie jest dniem

umieram zamknięty w sobie

żaden brzeg nie będzie przystanią

nie będzie domem odpływam

w dłoni z pełną butelką

 

aniele dlaczego odleciałeś bez pożegnania

czekałem układałem świat wspólne snute plany

jesteś daleko oddychasz tym samym powietrzem

usycham mało ze mnie pozostało to nie moje ciało

upadam wiem że się nie podniosę

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 6 lipca 2020
anonim