Literatura

Głód (wiersz)

Marzena

nie ma we mnie

wczorajszego dnia, nie istnieją konstelacje
- kim jesteś

tylko powiew liści, spadających
na ciało otulone miękkim mchem
wkładasz palce, czuję natarczywość myśli
otacza nas czas,


otarcia naskórka goją się
szybko, bierzesz do ust cząstki
kawałki bladej skóry

wytarte w ziemię nasienie
żałośnie spływa, nikt nie patrzy
słyszę, na końcu drogi

skomli ludzkie szczenię

jaka jest cena za miskę ryżu
zniszczone ręce praczki
zmienią pościel, pieluchą

wytrzesz brud

z pochwy

wyjdą nasiona

idź, nie patrz, bez przebaczenia
ulice karmią

 

 

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 8 lipca 2020 (historia)

Inne teksty autora

może dzisiaj
marzena
M
marzena
linie papilarne
marzena
Mendoza
marzena
jaskółki c.d.
marzena
Jaskółki
marzena
– mein schatz
marzena
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca