w tańcu nocy

Yaro

 

Nigdy więcej po co mi kolejne

narodziny

Pewnie kiedyś umrzeć przyjdzie pora

Gdy po nocy świt zbudzi się

Bądź zatrzymany czas jak wiatr

Popłynie w nieskończoność doskonały nie uda się

 

Na skrzydłach ptaków unoszę spojrzenie

W twoją stronę podaj dłonie

Zatańczyć chcę przez noc

pominąć sen do białego rana

 

Zakochana zakochanych krąg

Oplatam skronie kwiatami z łąk

Młode wino płynie żyłami

Własną przestrzeń stwarza noc

 

 

Niewidzialni jak światło w mroku

Jestem tobą a ty mną na skraju

Ziemia jest płaska i na zbyt

mała by ukryć ciebie

 

Przed kosmosem uciec stąd

do wieczności możliwe

ale dokąd tak słabo cię znam

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 8 lipca 2020
anonim