przechodziła obok innych ludzi
jej duże piersi rozmasowały powietrze,
którym chciałam oddychać, usta w jednej linii
nie mogły zamknąć przejścia
wciąż nawoływały do niezrozumiałej mowy,
do spojrzeń z ukrycia
długie nogi ubrane w letnie kozaki,
wysokie aż do jędrnych ud.
Stuk obcasów wydawał się
górską wspinaczką, dylematem
niespełnionych pragnień.
zastanawiała mnie jej pewność
zwiewna biała sukienka,
nie mogła objąć nadmiaru ciała
efekt pękających szwów rozbraja wyobraźnię