Wiaty i łza
SAMEMU SOBIE
OWĄ SMUTNĄ PODRÓŻ
W GŁĄB SIEBIE
DEDYKUJĘ
Największym dziełem Charles'a Baudelaire'a są „Kwiaty zła”,
a „Wiaty i łza” to będzie dzieło K. Bencala!
Dzwonią dzwony jakby po pomoc, tłuszcza się zbliża.
(Kołysanie, tupot. Oto melodia cmentarna).
Skoczyłbym za samym sobą (maska na twarz) w ogień,
a ściślej – w płonący gaj i gorejący krzew, i
w Ducha Świętego. Będąc znów po niczyjej stronie,
moczę rękę w mydlinach po kimś – kto ma już czyste
jaja (coś jeszcze) i czuje się tu najważniejszy –
i przeciągam nią po swych włosach z braku grzebienia.
Na ogół żyję jak we śnie. W chwili, kiedy byłem
świadom wszystkiego, ktoś zadzwonił do mnie wprost z nieba
z pytaniem: „Czemuś wówczas nie umarł?”. Ukąszenia
komarów są niczym szczepionki przeciw Afryce.