...pragnienia

marzena

 

siedzimy razem

ja i mój głód
ciśnienie nieznośnie spada
jest mój, jak cały wszechświat

pełen świeżych bułek
wyjętych przed chwilą z pieca
jadłbym nawet bez rąk
prosto spod nóg
rozrzucone wianki kołaczy
z nadzieniem szorstkich

jabłek

- jak lubisz
zjedz mnie jeszcze rankiem
mokrą po nocnych drganiach
niespokojnych ust
jakże głodnych
na widok twojej sytości

 

 

Gdybyś mnie nie spotkał

 

W oczach widzę nieskończoność, kobiet

nieprzychodzących.

cicho stąpają na palcach
pod baldachimem łóżka

podnoszą rozrzucone koszule, prasują

niespełnienia mankietów

niedosyt każe im szukać
spinek z 18 karatowego złota
po guzikach chodzą
posrebrzane bluszcze
roznoszą w pokoju liście

W pyle który opadł z zasłony
spoglądam
z głodnych warg
spływa pierwsza kropla
jest prawdziwa
do ostatniego słowa.

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 1 głos
marzena
marzena
Wiersz · 15 lipca 2020
anonim
  • marzena
    Głodni dobrej poezji, niestety ten wiersz nic nie wnosi, jest beznadziejny.
    Czas zrozumieć pewne sprawy. ;-)
    Najwyższy czas.

    · Zgłoś · 4 lata temu
  • marzena
    Konrad musimy być głodni, to nas trzyma przy życiu ;-) dziękuję.

    · Zgłoś · 4 lata temu
  • Konrad Koper
    Braknie mi klimatu...

    · Zgłoś · 4 lata temu
Usunięto 1 komentarz