Nie lękajcie że ziemia wahnęła
a pod pięścią wypiętrza się dramat
sen tęsknotę poprzemieniał w kamienie
sen przesącza przestrzeń za skałą
dziewczyny nieskonsumowane dziewczyny
nieskonsumowane
pozostawione sobie pozostawione
na wulkanie same
pod ciosami rozkrusza się czas
ściana nawarstwień bez znaczeń
w lustrze gęba wygląda inaczej
gdzie zapodział się gwiezdny blask
gdzie się gwiazdy podziały gdzie się gwiazdy podziały
drzewa wzrosły sięgają po dach
okna drzwi nie ostały w gęstwie snów zaplątane
na podwórze nie wyjdę bo strach
bez znaczenia klepsydry i słoneczne zegary
starość mitem zmyślonym przez Mojry
rwą się nici splątane potargane losów warkocze
wkrótce zacznę kochanie taniec w szale osaczeń
słońce cień i omamy
w kąt zegarów wnikanie
niechaj ta pozostanie
której nie tknie do stóp padły strop
gdy w kraterze zabawa lawa zmieniana w bazalt
dwoje na wyspie bez cieni
w konstelacji odbitych słońc
reszta precz - miłowanie
idźcie precz!
miłowanie
to nie tylko grawitacja
ciao!
Marzena
Mężczyźni chodzą na tańce
w piruetach nonszalancko
tańczą twista
a muzyka gra
Ach, nawet barista
ugina kolana, uda ściska
Hola panowie, a gdzie panie
baletki włosy rozczochrane
Stopy napręża, palce jak miód
czują melodię fal słodkich nut
Drgania ciał, dotyk
ach, jest dziś szał
walc embarras
bal męskich ciał