Literatura

Nazwij mnie deszczem (wiersz)

Marzena

Ot, przyziemność czasami
dopada
Czekamy na deszcz, a ja jestem mokra
roztopiona od złudzeń

Gdybym to miała być zabawką
szukałabym nowej poszewki
wiesz, na małego jaśka
miękka, wypełniona wełną
od szczęśliwych owiec

Kiedy kolejne gorączkowe noce
wypłuczą z nas wszystkie jutra

- ty pytasz obojętnie, czy wichrowe wzgórza, są
nieosiągalne
ile zniszczeń dokonają kolejne
ulewy.

Będziemy zbierać okruchy mąki i wody do glinianych
naczyń, kruchych jak nasze
ostatnie kolacje
przyjaciół żegnanych
w pośpiechu



trwać kiedy burze zrywają
okna i dachy.
chleb ma zawsze smak dłoni
które wyrabiają ciasto
tak samo kruszy się
kiedy braknie wody.


wyśmienity 4 głosy
1 osoba ma ten tekst w ulubionych
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Konrad Koper 20 lipca 2020, 14:35
Ciekawe...
Kazimierz Siłuch
Kazimierz Siłuch 22 lipca 2020, 05:14
Fajne metafory.
Usunięto 1 komentarz
przysłano: 20 lipca 2020 (historia)

Inne teksty autora

może dzisiaj
marzena
M
marzena
linie papilarne
marzena
Mendoza
marzena
jaskółki c.d.
marzena
Jaskółki
marzena
– mein schatz
marzena
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca