Paź żeglarz

victor51

To jest jeden z tych dni
kiedy fontanna przywraca przejrzystość chmur
a gitara szepcząc odnajduje pogubione
dźwięki bluesa

 

w leniwym spojrzeniu księżyca
dawne noce odzyskują swój żar
a zwariowane kształty tańczą 
na gładkiej powierzchni wody 

 

butelka czerwonego wina
i czarnoskóry Sokrates znów rozgrywa
swą partię szachów w długim cieniu
triumfalnego łuku na placu Waszyngtona
a zwinna jak kot i gładka jak kamyk 
Róża wraca nad ranem 
i zwija się w kłębek pod jego ramieniem

 

to jest jeden z tych dni
kiedy z pokrytych kurzem książek
niespodziewanie wyfruwa
paź żeglarz

 

victor51
victor51
Wiersz · 21 lipca 2020
anonim