To jest jeden z tych dni
kiedy fontanna przywraca przejrzystość chmur
a gitara szepcząc odnajduje pogubione
dźwięki bluesa
w leniwym spojrzeniu księżyca
dawne noce odzyskują swój żar
a zwariowane kształty tańczą
na gładkiej powierzchni wody
butelka czerwonego wina
i czarnoskóry Sokrates znów rozgrywa
swą partię szachów w długim cieniu
triumfalnego łuku na placu Waszyngtona
a zwinna jak kot i gładka jak kamyk
Róża wraca nad ranem
i zwija się w kłębek pod jego ramieniem
to jest jeden z tych dni
kiedy z pokrytych kurzem książek
niespodziewanie wyfruwa
paź żeglarz