interaktywność

Jacek JacoM Michalski

z zaklejonymi oczami

prądem pod prąd

kiedy chleb łamie nadmiar

a nadmiar dzieli się chlebem

przez śmietniki sytych

 

jeszcze tak jest

kawa pachnie nad stołem

 

na wjeździe do miasta

słońce odbija się od szyb w samochodach

jak łusek pełzającego smoka

 

tysiące szeptów

klaksony opowiadają bezruch

zbyt daleko stąd

 

pasożyty pasożytów

węgiel ropa i stringi na dupie słonia

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 1 głos
Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 24 lipca 2020
anonim