rozkładam ręce
od dłoni do dłoni tysiące kilometrów
staram się być wierny własnym urojeniom
przestrzeń jak łupina orzecha
nieskończona w swojej gęstości
otwiera nic w nic
bezsenność wyplata wszystkie słowa
kiedy zasnę to zasnę
tak będzie lepiej
dla tych którzy stoją poza granicą
wiem że czekają
kamienie powiek ciągną na dno
uśmiecham się nareszcie