Literatura

w sadzie (wiersz)

Marzena

dzikość jabłek przechodzi w stan skupienia
kształt kobiety
smak
zostaje w ustach

nadgryzione z lekkim nalotem
bólu
bez pestek szczypią

 

 


w słonecznikach tatuaże liści
duże ramiona dziewczyny

powab fioletu powiek
zamyka chmurom dostęp

do szczytów, już
rozgrzane nasiona wyłusku

plącząc haniebnie
długie płowe włosy

biodra pulsują w cieniu zbóż
będzie wniebowstąpienie
po grubych udach uderzy

dzwon

na trwogę

jakby jesteś
jedną z wielu
odwracających głowę do słońca
nawet w cieniu pełna miodu
ostra

 

- Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu rwałbym Cię

jak najlepsze czereśnie!

- Ckliwa ta szczerość, miła i schlebia

lecz nic nie zmienia.

 


wyśmienity 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
marzena
marzena 3 sierpnia 2020, 10:49
Yaro, dziękuję. Kiedy napiszę, że jestem zaspokojona? ;-)
przysłano: 29 lipca 2020 (historia)

Inne teksty autora

może dzisiaj
marzena
M
marzena
linie papilarne
marzena
Mendoza
marzena
jaskółki c.d.
marzena
Jaskółki
marzena
– mein schatz
marzena
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca