Ona ponoć lubi poziomki
on zna miejsca gdzie rodzą pasjami,
przy okazji odwiedza bezdomnych
i się modli z nimi za nami.
Jeszcze nigdy do niej nie przyszedł
z garścią świeżo urwanych owoców,
czasem tylko wiadomość napisze
że się spóźnił na szczęście i pociąg.
On wciąż szuka wycieczek na księżyc,
ona płacze przy każdym romansie,
wierząc zawsze że dobro zwycięży
i się uda życie przetańczyć.
Jeszcze nigdy jej nie wziął do kina
bo do miasta daleko i przecież
w każdym wierszu jej przypomina
że to szczęście największe na świecie.
W tej piosence nie ma nic więcej
może tylko gorące kakao
które piją oboje namiętnie
za swą stałość i świata niestałość