CIELĘ DWUGŁOWE

Andrzej W.

 

W pewnej wioseczce, co w nazwie miała „Nowe...”,

urodziło się kiedyś cielę dwugłowe.

Ludzie i zwierzęta patrzyli zdziwieni.

Jedni mówili: brzydal, inni – odmieniec.

Lecz matka cielęcia odrzekła wyniośle:

Bzdury pleciecie, capie, świnio i ośle!

Każde z was ma jedną, a mój syn – dwie głowy.

Nie sięgacie mu rozumem do połowy.

Opinia takich półgłówków nas obraża,

złożymy na was skargę u gospodarza.

I krowa z cielakiem obeszli pastwisko,

rycząc: „Jedna głowa to jeszcze nie wszystko!

Gdyż dla szczęścia krów, każdej potrzeba dwóch głów!”

Wnet przytakuje im pół stada innych krów

i co druga doprawia sobie nowy łeb.

„Bo każdy jednogłowiec to wstecznik i kiep.

A tylko krowy mające po dwie głowy,

są światłe, szlachetne oraz postępowe.”

Jednak pomimo rozlicznych owych zalet,

ich codzienny udój zmalał niebywale.

Z dnia na dzień biedaczki marniały i chudły,

gdyż paść się na dwie głowy, było jakby trudniej.

Gospodarz widząc, co się w stadzie święci,

zarżnął cielaka.

                             Cześć jego pamięci.

Andrzej W.
Andrzej W.
Wiersz · 29 lipca 2020
anonim