stopy drętwieją
od zadziornych dłoni
karmisz trzy razy dziennie
nabieram kształtu
eucharystia to też kształt
chleb na stole
zanurzę zakończenia naczyń
w twojej limfie
pozwolisz
faceliowym miodem napełnić
usta
naznaczyć kontur duszy
narażony na dotyk
układasz litanię
nie proś, grzechy wybaczą nam
później
***
gleba jest żyzna ale brakuje
płaskiego terenu
na pola
turlamy się z dołu do góry
ocierając o szczyty lodowców
kamienne tablice
kruszą wejście do bramy
zbawmy się w jednym źdźble
zaszczepieni
tak różni