Przyglądam się
chłopcom niedorosłym
matkom, w zamkniętych pustych pokojach
podlewają kwiaty, jakby rodziły na nowo
synów chętnych do spotkań
kolejnym kobietom przekwitłym , w
konfesjonale odbierają
pokutę, rozgrzeszone rosną na klombach
przed domem
zerwij Kwiaty na poddaszu
przyśniemy w czystej pościeli
samotni z wyboru
wypełnimy puchem ptasie gniazda
***
moje dłonie mają dwadzieścia
lat, nie kradną czasu
zatrzymują sekundy
które pozwalasz strwożony
policzyć
nasze matki odnajdą
sofy z pamięcią
kiedy motyle
zwiastowały nadejście wiosny
czy wiesz że małe chrząszcze
pokonują przeszkody większe
od ludzi albo wilków
samiczki uciekają w popłochu
przed godami
jesteśmy jak pszczoły
w czerwiu, ty widzisz mleczną drogę
ja piję jaskółcze ziele
nasze dzieci w bocianich
gniazdach
a żuki
zwijają ziemię w kulkę
|
Dzięki i pozdrawiam.
Virginia Cleo Andrews ,,Kwiaty na poddaszu''
Strach, zwątpienie... szukamy ciepła, zrozumienia i tak naprawdę nikt nie cofnie czasu.
Natura potrafi poradzić sobie z niedoskonałościami. Ludzie szukają cudownych uzdrowień. Hm, zabawne jacy jesteśmy mali, jak embriony które wciąż nie mogą dojrzeć.
Szarpiemy się ze wszystkim, a żuczki zwijają ziemię w kulkę i to ma sens! :-))))
Obserwuję ludzi, starszych ludzi, którzy z powodu wieku lub choroby stają się zależni.
Miałam dzisiaj klienta, staruszek. Postawny i nawet przystojny. Rozmowa była bardzo zabawna, nie jestem złośliwa. Tylko miałam wrażenie, że mam przed sobą małego chłopca, który próbuje własnymi siłami uporać się z problemem. Tak do końca życia pchamy tą swoją kulkę. Niektórym spadnie, wtedy gnuśnieją i marudzą. Brakuje im sił aby powstać i od nowa iść do góry. Wtedy potrzebujemy pomocy, drugiej osoby, rodziny. To proste. Wystarczy?