iluminacja świata

Andrzej Feret

iluminacja świata

 

tylko co rozstroić

bo miało trwać chwile piękne

więc poskarż się do mnie

wysłucham

bo choć nie chcę abyś była święta

nigdy nawet w domowym

zaciszu

to wiem jak i ty

że wiedza bardzo boli

 

zgryzota jest jak tortury

wpisana w troskę o łaski boga

widzenie jest to poniewierka

i zmartwienie

i niekończąca się

abulia

bo kram bożego jestestwa jest to martyrologia

niedomaganie

niemoc niekończącej się bajki

i królestwa paraliż

nim dotknie to już nie chcesz

nawet w siebie zaglądać i są wtedy

miejsca bez nazwy

 

wystarczy dotknąć kogoś do żywego

doprowadzić do pasji aby nie ożył

trafić czule w strunę

miłości

bo ilekroć piszę zirytowany

i rozdrapuję wściekły

że zagrał nam na nerwach jakiś bóg

i upuścił krwi niewinnej *

wytrącony jestem z równowagi

że ty również tracisz świadomość przemijania

na tle niekończącej się

jego nadziei i iluminacji

beznamiętnej

 

bo ilekroć czytam

twoje wiersze to zanurzam się

w złotym bogactwie suchych włosów

w deszczu co wysusza skórę

i w policzkach wklęsłych

bo dziś jest tyle miłości

co nic *

 

świat istniej bez miłości

tak wciąż poirytowany piszę

jak ty

że wieczne istnienie gwiazd jest zagrożone

 

4 lipca, 2020

Andrzej Feret

 

* zapytali faryzeusze: „Co sądzisz o miłości?” – odpowiedział im Jezus: „Jakże i wam łatwo zadać to pytanie…”

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 6 sierpnia 2020
anonim