obiecałeś
może
słyszałam tylko siebie
klęcząc przed ostatnim zachodem widziałam
zboża dojrzałe pola
marihuany zielonej
sekretny ogród zroszony deszczem z
różowych chmur
adagio traw, czerwone
pióra
kwiatostanów
przed sklepem dziecko
uśmiecha się w koszyku
nieświadome ogromu
miłości
trawy zasypiają jesienną
szarością i srebrem
na żyznej glebie
powstaną w kolejnych
wiosnach
nasze pierwsze dotykanie
bolesne, a mały chłopiec
wciąż wyciąga rączki
miasta są duszne,
oddychają
skażonym powietrzem
ulice obce ale przychylnie
zapraszają
weź mnie
pojedynczo, nieinwazyjnie
wydam rdzawe chmury
we śnie stracę przytomność
spadną deszcze
żyjemy jak zwierzęta żywimy się korą drzew i trawą
Ludzie mówią, że Bóg nie istnieje
Przed sklepem dziecko
nieświadome ogromu miłości
bezpieczne
teraz już wiesz
dlaczego piszę wiersze
Bo jesteś